coryllus coryllus
4772
BLOG

Dziś śledztwo dziennikarskie i obalanie mitów

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 74

  

 Od wczoraj trwa tu festiwal rzewnych narracji, które najwyraźniej jakimś sprytnym sposobem przerzucili na nas Żydzi, sami się ich pozbywając. To jest nawiązanie do treści najnowszego nawigatora, w którym zamieściliśmy teksty pewnego profesora z uniwersytetu w Minnesocie, rozprawiającego się właśnie z tym sposobem opowiadania. U nas niestety rzewna narracja triumfuje i nie ma raczej szans na pozbycie się jej całkowite, co, uważam, jest warunkiem koniecznym dla osiągnięcia nie tyle sukcesu, co jako takiego spokoju psychicznego. Rzewna narracja towarzyszy każdej ważnej rocznicy, a jeśli ktoś próbuje opowiedzieć coś w inny sposób niż to jest przyjęte, nazywa się go zdrajcą, albo oskarża o mącenie w głowach ludziom prostym. Na straży bowiem rzewnej narracji stoją ludzie uważający się za inteligentów i przewodników narodu. Nazwę rzecz wprost – są to ludzie oszukani, wystawieni za drzwi sali konferencyjnej, gdzie omawia się sprawy istotne i szukający audytorium. To zaś mają im zapewnić tak zwani „prości ludzie”. Ja już wielokrotnie pisałem o tym, że nie ma żadnych prostych ludzi. Proste są tylko sprawy, a ludzie wyłącznie je komplikują, bo po by ukryć swoje intencje.

Zacznę delikatnie, do wczorajszych wątków. Rozmawialiśmy o sprawie Moniki Kern i pary oszustów, którzy na polecenie służb zniszczyli życie rodziny marszałka sejmu. Rozmawialiśmy też o oszustwach zwanych reportażami, które kreują magicy od narracji nazywani „świetnymi reportażystami”. A dlaczego nie reporterami? Co to za słowo „reportażysta”? Reporter to ktoś, kto informuje ludzi o tym, co dzieje się gdzieś daleko od nich. A ten drugi? Ja myślę, że on po prostu pośredniczy w sprzedaży pewnych informacji, opakowując je dodatkowo w szmatę, albo papier w kwiatki. Reportażysta to producent opakowań papierowych. Za tę robotę dostaje wynagrodzenie.

No, ale padło nazwisko Andrzeja Kerna oraz pojawiła się informacja o jego pracy w sądzie w latach sześćdziesiątych, oraz o działalności opozycyjnej. Ponieważ ja zawsze trzymałem się z daleka od wszelkich organizacji, musicie mi wytłumaczyć jak to jest. Jak to jest możliwe, że na początku lat sześćdziesiątych pojawiają się same z siebie organizacje antypaństwowe, których działalność polega jedynie na organizowaniu jakichś kabotyńskich akcji, albo na tak głębokim utajnieniu, że mało kto ma świadomość istnienia tych organizacji. I oto mamy tę Ligę Młodych Demokratów i Związek Młodych Demokratów, w którym znajdujemy Andrzeja Kerna, człowieka młodego zaangażowanego w obronę studentów przeciwstawiających się komunistycznej władzy. Obok zaś Andrzeja Kerna mamy bohaterskiego Przemysława Górnego, a także postaci takie jak Walenty Majdański, nieprzejednany obrońca życia poczętego i wróg eugeniki oraz Andrzej Ostoja Owsiany, przyszły kandydat na premiera wysunięty przez KPN. Możemy śmiało rzec, że to są sami idealiści, którzy nie mając oparcia nigdzie właściwie, walczą samotnie o prawdę. W wiki znajduje się notka na temat Przemysława Górnego, który był wielokrotnie karany za swoje antypaństwowe zachowania, nie są one opisane, ale wiemy, że coś tam zrobił w czasie wizyty prymasa Wyszyńskiego i w czasie wizyty Nixona. Za działalność zaś w Lidze Narodowo Demokratycznej dostał ponoć dwa lata. Po wyjściu z więzienia wpadł pod samochód. Nie piszą co mu się stało, ale piszą, że wypadek był poważny. Potem zaś znajdujemy w tej wiki takie zdanie:

 

Odrzucił propozycje współpracy z SB oraz uczestnictwa we frakcji moczarowców w PZPR

 

Rozumiem, że odrzucił propozycję współpracy, tak jak wielu ją odrzuciło, na przykład toyah, ale może mi ktoś wytłumaczyć jak to jest, że byłemu aresztantowi, który zachowuje się w sposób niesubordynowany wobec dostojników wrogich państwuludowemu organizacji,a do tego zakłada antypaństwową organizację,proponuje się w roku 1968 wstąpienie do gangu, który szykuje się do przejęcia władzy? Pytam naiwnie jak dziecko, bo nie wiem….może wiki kłamie….?Sądzę jednak, że ktoś kto tę notkę redagował chciał podkreślić, że pan Górny był tak niezłomny, że nawet jak mu Moczar złożył propozycję to ją odrzucił.

 

W notce poświęconej Walentemu Majdańskiemu nazwisko Przemysława Górnego również występuje, jest on wymieniony jako jeden z dwóch aresztowanychw procesie Ligi Narodowo Demokratycznej. Tym drugim aresztowanym, był znany nam dobrze Józef Kossecki, dziś już świętej pamięci, największy szaman polskiej cybernetyki społecznej. Proces był tajny, a Kossecki przesiedział się w więzieniu nie dwa lata, ale ledwie pół roku, od maja do grudnia 1961. Liga Narodowo-Demokratyczna czerpała pełnymi garściami z myśli Feliksa Konecznego, nie wiadomo jednak dokładnie co robiła. Wiadomo jednak co robił Kossecki po wstąpieniu do PZPR, mącił ludziom w głowach, posługując się wszelkimi dostępnymi narzędziami i czyniąc z cybernetyki bożka, któremu wielu oddaje cześć również dzisiaj.

Jeśli przyjmiemy, że władza wykorzystała naiwność i temperament niektórych ludzi, idealistów i praktyków, którzy pojęcia nie mieli o różnych mechanizmachstosowanych do zarządzaniastadem, przyjdzie nam zadać pytanie, czy Andrzej Kern orientował się w czym uczestniczy? A jeśli tak to od kiedy. No i jeszcze jedno – w czyim domu jego córka Monika poznała absolwenta szkoły podstawowej Maćka, czynnego zawodowo przy smażeniu placków na zapleczu śmierdzącej starym olejem budy. Co prawda jeden kolega tłumaczył mi wczoraj, że siedemnastolatki to istoty, które potrafią pokonać wszelkie przeszkody i nie ma na nie siły, ale ja jednak chcę zachować ostrożność. Kto był tym ogniwem łączącym rodzinę Kernów z rodziną Gąsiorów?To nie musiał być ktoś bliski, to mógł być ktoś, kogo ani marszałek Kern, ani nikt z jego rodziny o nic nie podejrzewał. Ot stary znajomy, tak jak Marek Piwowski był jedynie dobrym sąsiadem Zbigniewa Herberta, któremu ten zostawiał czasem klucze od swojego mieszkania.

To są ważne informacje moim zdaniem, bo one mówią nam o strukturze i metodzie działania organizacji niejawnych wplecionych w żywą tkankę społeczeństwa, że się tak poetycznie wyrażę.

Wracajmy jednak do narracji rzewnych. Wczoraj pojawił się w salonie24 głupi jak nie wiem co tekst o tym, że nie można niszczyć mitu Wałęsy, bo wpisuje się to niszczenie w niemiecką politykę historyczną. Chodzi o to, że jak nie będzie Wałęsy, to wszyscy na świecie myśleć będą, że to Niemcy obalili komunę a nie Solidarność z Wałęsą na czele. Takie kretyństwa wiesza się dziś na pudle w salonie, nie do uwierzenia, prawda...Kto się na świecie przejmuje dziś obaleniem komunizmu? Co to za mechanika narracyjna – jak my zdejmiemy Wałęsę to oni wstawią mur...To jest jakaś walka na brendy, tak? Niemcy mają jedną rozpoznawalną na całym świecie markępolityczną, jest nią Adolf Hitler, a teraz inwestują mocno w to, żebyśmy to my tego Hitlera zastąpili jako zoologiczni antysemici. Wałęsa, podobnie jak obalanie komunizmu, nie ma tu nic do rzeczy, bo co innego jest w epicentrum. Oto rabin Schudrich powiedział niedawno, że nie można karać za używanie nazwy „polskie obozy koncentracyjne” i „polskie obozy śmierci”, bo zbliża nas to niebezpiecznie do negowania holocaustu. Przyznam, że nie rozumiem.To teraz mamy się jeszcze zastanawiać nad tym, w jakiej odległości od negowania holocaustu znajdują się nasze myśli? A w jakich jednostkach mamy tę odległość mierzyć? W bolkach chyba….

Wszelkiego rodzaju symbole, o czym się już dawno powinniśmy przekonać, są narodom i grupom etnicznym narzucane.Są jak stara karta rabatowa z pizzerii wręczona przez facetów w czerni małym kosmitom siedzącym w skrzynce na listy. Albo się ich pozbędziemy i wyjdziemy ze skrzynki, albo będziemy tam siedzieć do śmierci. Pokusa, by oddawać cześć karcie rabatowej jest dla wielu nie do pokonania, bo to i spokój i cisza i dyscyplina i każdy wie co ma mówić. A jaki wyjdziemy z tej metalowej szafki oczom naszym ukaże się cała potworność urzędu pocztowego w godzinach szczytu...jak to ogarnąć? Jak wytłumaczyć „prostym ludziom” o co chodzi?Bez symboli się nie da….

Eska napisała wczoraj kolejny rzewny tekst o tym, że 31 sierpnia 1981 roku odzyskano na parę miesięcy prawdziwą Polskę. I co ja mam rzec? Taki Kossecki to przynajmniej z jakichś książek coś tam czerpał i jakoś przerabiał po swojemu, a Wałęsa co? Dali mu długopis, polecenie i on je wykonał. Wspomniany jest w tym tekście wywiad Andrzeja Gwiazdy, o którym wszyscy mówią, że powinien zostać przywódcą związku, ale nie został. Zastąpił go Wałęsa, który tylko siedział i się gapił w czasie kiedy Gwiazda mówił. Jak to możliwe? No, ale ta atmosfera, te gorące dni, te łzy w oczach i te dwie starsze panie, wspominające wrzesień roku 1939, z których jedna była siostrą czy może żoną Sławoja, już nie pamiętam….jak to się pięknie plecie….I jeszcze piosenka Kelusa w komentarzach, ta o sentymentalnej pannie S. Piosenka w sam raz nadająca się dla małych kosmitów oddających cześć karcie rabatowej, w której refren jest bardzo charakterystyczny. Powtarzają się tam słowa mówiące o tym, że narrator nie ma pieniędzy i jest to stan nie tylko chroniczny, ale także sympatyczny i winien on wzbudzać w słuchaczu sympatię dla narratora. We mnie nie wzbudza. Ja słucham tej piosenki iwidzę Kosseckiego jak zaciera ręce z uciechy, że znowu zepchnął publiczną narrację na pożądane przez partię tory.

Przedwczoraj zadzwoniła tu jedna z czytelniczek i próbowała mnie przekonać, że dekonstruując postać Piłsudskiego wpisuję się w rosyjską politykę historyczną. Niszcząc Wałęsę stajemy się agentami Niemiec, a niszcząc Piłsudskiego stajemy się agentami Rosji. Innego wyjścia nie mamy, zostaje nam tylko ta karta rabatowa i piosenka Kelusa. Ja nie mogę zdekonstruować Piłsudskiego, bo to jest już dawno zrobione. Ja mogę jedynie zaproponować pewien rodzaj narracji, który – mniemam uchroni nas od wymienionych w tym tekście pułapek. Pani, która zadzwoniła nie chciała jednak przyjąć moich argumentów, ani nawet nie bardzo dawała mi dojść do słowa. Musiałem zacząć wrzeszczeć w pewnej chwili.

Żeby jakoś żyć, musimy pozbyć się, o czym już pisałem, wszystkich socjalistycznych zaszłości towarzyszących nam od 150 lat. To wszystko są złudzenia, kończące się zawsze tak samo – wyborem Wałęsy na przewodniczącego Solidarności.Wszelkie sukcesy osiągane tą metodą są krótkotrwałe i w rzeczywistości nie nasze. One są nam darowane, a potem ktoś je odbiera. Tak było z niepodległością w dwudziestoleciu i tak było z Solidarnością w roku 1981. Trzeba to w końcu zrozumieć. I jeszcze jedno – wszelkie ruchy społeczne wiążą się z istnieniem i manipulacją masą. Bez masy nie ma władzy i nie ma zmiany władzy. O tym zaś jak manipulować masą najlepiej wiedział Józef Kossecki, który nie był wobec nas uczciwy, nie był też samodzielny, działał w czyimś imieniu. Są dwie podstawowe metody manipulowania masą oparte na obietnicy – jedna dotyczy zbawienia, a druga reformy rolnej. To jest początek wszelkich dróg i manipulacji. Co wybieracie….wołają do nas...zbawienie czy jumę? Ani w 1918 ani później nikt nie wybrał zbawienia. Wszyscy ochoczo zdecydowali się na jumę. Potem zaś zaskoczeni rozwojem wypadków pytali sami siebie dlaczego wyszło tak źle skoro miało być tak dobrze?I żeby ratować swoje dusze zakładali te Ligi Młodych Demokratów i inne stowarzyszenia...nie rozumieli, że to wszystko na nic...

 

Na stronie www.coryllus.pl jest już dostępny specjalny numer Szkoły Nawigatorów poświęcony narracjom opisującym naród wybrany. Zwracam uwagę na tłumaczenie fragmentu książki Bernarda Bachracha o polityce Żydów w średniowiecznych Włoszech. Oraz na tekst Edwarda, który jest wstępem do tego tłumaczenia.

 

Na koniec jeszcze zostawiam Wam nagranie z amerykańskiej telewizji, występuje w nim Tomek Bereźnicki i opowiada o komiksach.

 

http://youtu.be/sPZTIqGKImE


Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

 

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka