coryllus coryllus
3979
BLOG

Nie - dla socjalizmu z ludzką twarzą

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 61

 Przeczytałem wczoraj wywiad z ministrem Sasinem w Rzeczpospolitej. W zasadzie brak mi słów. Pan minister mówi bowiem o sprawiedliwości społecznej. O tym, że nowy system podatkowy powinien realizować elementarne zasady tej całej sprawiedliwości. Mam w związku z tym pytanie – kiedy, zdaniem ministra Sasina takie zasady były realizowane? Kiedy to było, ta cała sprawiedliwość społeczna, za której było wszystkim tak dobrze, że teraz musimy do tego wracać? Za Gomółki czy za Gierka? W swojej nieopisanej naiwności myślałem, że o sprawiedliwości społecznej nie usłyszę już nigdy w życiu, że teraz to będziemy już traktowani serio i nikt nam kitu wciskał nie będzie. Myliłem się. Jeden minister gada o sprawiedliwości, drugi buduje montownie niemieckich samochodów, w których zostaną zatrudnieni ukraińscy pracownicy, częściowo wykształceni w polskich technikach, tyrający za pół stawki, wypłacanej via niemiecka kasa przez polskiego podatnika. Pracownicy ci znajdą tę robotę poprzez pośrednika, który zedrze z nich wcześniej haracz i żegnani ze łzami w oczach przez swoje rodziny na Ukrainie, przyjadą na Dolny Śląsk. Pośrednikiem tym będą zapewne różne działające w Polsce fundacje, które deklarują, że jedyną ich misją jest przychylanie nieba biednym i potrzebującym. Trzeci zaś minister dostał nagrodę „Patriota roku”. Były kiedyś nagrody – człowiek roku. Nie wiem czy pamiętacie. Chyba Albin Siwak taką dostał. Ja, nie ukrywam, jestem poważnie zszokowany rozwojem wypadków. Aha, dodałbym jeszcze ojca jednego z ministrów, który wychodzi i świadom przecież zasobności własnej rodziny, mówi, że trzeba wprowadzić eutanazję, bo on nie chce być ciężarem dla dzieci.

Matrix to jest określenie zbyt słabe, żeby opisać te kurioza. Wróćmy jednak do tej sprawiedliwości społecznej. Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość społeczna. To o czym mówi Sasin nosi inną zgoła nazwę i od sprawiedliwości jest niesłychanie odległe. To się nazywa „przerzucanie kosztów utrzymania”. Oni chcą przerzucić koszta utrzymania przemysłu na barki podatnika, a co za tym idzie zrównać wszystkich ludzi do poziomu brudnych proli, którzy piją dżin zwycięstwa i palą papierosy zwycięstwa. To jest numer ćwiczony od początku świata, albowiem od początku świata ludzkość boryka się dwoma tylko problemami – jak utrzymać tanią produkcję i kontrolę nad wszystkimi wartościowymi rzeczami na świecie. Wszystko inne to są didaskalia, którymi my się ekscytujemy zupełnie niepotrzebnie. Tym dwóm aspektom poświęcone są wszystkie publikacje ekonomiczne, historyczne, a niekiedy także religijne. I teraz kiedy słyszymy z ust ministra Sasina słowa „sprawiedliwość społeczna” to wiemy, że chodzi o to, by jedynym pracodawcą w Polsce było państwo i niemieckie koncerny wpuszczone tu przez Morawieckiego. Żeby ten horror najpierw stworzyć, a potem utrzymać wystarczy wręczać co roku nagrodę „patrioty roku” i kręcić filmu o patriotyzmie, a także o naszej skomplikowanej historii, oraz wydawać patriotyczne tygodniki, w których patriotyczni dziennikarze pisać będą o perspektywach rozwoju przemysłu tekstylnego produkującego patriotyczną odzież. Nie wygrzebiemy się z tego nigdy.

Sprawiedliwość społeczna nie jest kokieterią wobec ludu pracującego jak się wydaje osobom naiwnym i dotkniętym psychicznymi dysfunkcjami. Sprawiedliwość społeczna to kokieteria wobec wielkich inwestorów, którzy muszą gdzieś znaleźć miejsce dla ulokowania swojej produkcji. Ta zaś musi być tania. Tylko obszary i grupy upośledzone, zdewastowane i ubogie, a także permanentnie oszukiwane przez swoich zarządców nadają się do takiej operacji. Kłopot w tym jedynie, by to co jest katastrofą, przedstawić im jako szansę. I my taki właśnie spektakl oglądamy przed naszymi oczami. Socjalizm, czyli inaczej bandytyzm zapośredniczony, przechodzi kolejne przeobrażenie i nie jest to ostatnia faza jego istnienia. Nie ma się co łudzić.

Zastanawiałem się dziś z rana nad największą zagadką PRL czyli nad ofiarami czarnego, grudniowego czwartku roku 1970, których śmierci do dziś nikt nie potrafi wyjaśnić. Jak wiecie nie pierwszy raz się zastanawiałem i jak wiemy nie tylko ja. Odpowiedzi na tę kwestię nie udzieli nam nikt, nie udzielił jej nawet Antoni Krauze w swoim filmie, co nie przeszkadzało wszystkim okrzyknąć tego obrazu ważnym i potrzebnym, albowiem uczczono pamięć ofiar. Jest taka piosenka Jacka Kleyffa – Telewizja - a w niej są słowa – świeże groby zawsze wzruszą, niezależnie gdzie kopane, jak porosną wyjdzie na jaw, kto szczuł i co było grane. No więc te groby porosły, a my dalej nie wiemy kto szczuł i co było grane. Mamy jednak pewną perspektywę historyczną i mamy – jak mawia mój kolega – duże klocki, którymi możemy się pobawić. No więc układanka z dużych klocków wygląda tak: zdjęto Gomółkę, siermiężnego komucha, który najbardziej na świecie bał się Niemców i ich pieniędzy. I za nic nie mógł uwierzyć, że w Polsce kiedyś każdy będzie miał swój samochód. Zastąpił go Gierek, człowiek bywały w świecie, który nie wiadomo z kim się tam spotykał. Zaczął on rządy od obietnic i zaciągnięcia kredytów. Może to jest jakiś trop – te kredyty? A dlaczego ci ludzie zginęli? Żeby jedni towarzysze mogli pokazać innym, że żartów nie ma i nie będzie, bo inwestycje w rozwój państwa to sprawa poważna. Czy teraz, przy okazji umowy CETA też ktoś zginie? A jeśli tak to gdzie? I co może być alternatywną dla tej umowy? Wojna europejska, światowa czy jakaś inna? Bo rozumiem, że takich propozycji nie składa się ot, tak, nie mając jakichś alternatywnych rozwiązań.

Cechą przyrodzoną socjalizmu jest jego dwoistość – aż się chce powiedzieć – dualizm manichejski, ale to tak trochę dla żartu. Socjaliści usiłując odgadnąć zamiary inwestorów zainteresowanych lokowaniem taniej produkcji na ich terenie, dzielą się na kilka frakcji i zwalczają się potem zaciekle. Boje te – dobrze przecież widoczne – postrzegane są przez nas, biednych frajerów jako walki patriotyzmu z nie-patriotyzmem, albo prawdziwego socjalizmu z socjalizmem fałszywym, albo jeszcze czegoś z czym innym. To fikcja. Zawsze bowiem są to walki frakcyjne toczone o zarząd nad terytorium, zarząd namiestniczy, a nie rzeczywisty. Walki te, jak wiemy, od początku świata prowadzone są z niezwykłą brutalnością. Owa brutalność powoduje, że w sercach naszych wzbiera fala współczucia, dla tych mniej brutalnych, a co słabsi na umyśle ludzie uważają, że można się nawet z tymi słabszymi utożsamić. Wczoraj jednak minister Sasin wyraźnie nam powiedział, że jednak nie można. Dziękujemy panie ministrze. Teraz już sprawa jest jasna.

Chciałbym jeszcze rzec coś w kwestii nagrody dla ministra Macierewicza. Proszę państwa, jest coś niesłychanie zawstydzającego w organizowaniu konkursów branżowych, które wygrywa potem dyrektor zjednoczenia przedsiębiorstw, bo mu się słusznie nagroda należała. Z nami jest jeszcze dodatkowy kłopot, bo ostatnie dni, ostatnie decyzje i posunięcia wskazują, że te zjednoczone przedsiębiorstwa, to zjednoczone przedsiębiorstwa rozrywkowe. Tak więc minister Macierewicz odebrał nagrodę zjednoczonych przedsiębiorstw rozrywkowych, których okazał się szefem. Nie wiem co tu dodać. Może tyle, że nie można nagradzać ministrów za patriotyzm, bo patriotyzm jest ich psim obowiązkiem, nagrodą jest posada ministra, a za nie wywiązywanie się z patriotycznych obowiązków można ministra postawić przed trybunałem stanu. Jak na razie ani Tusk, ani Schetyna tam nie stanęli. Sprawy zostały popchnięte w innymi kierunku – zamiast karania winnych, macie nagrody dla naszych. A co one warte i kto nagradza – pyta człowiek niezorientowany. No jak to – oni sami się nagradzają, za dobrą robotę….Przypominam, że dziś wieczorem w klubie Hybrydy patriotyczni publicyści wręczą najlepszemu młodemu publicyście nagrodę złotej ryby. Jest to figurka ryby z gipsu, której jakiś wariat dorobił twarz felietonisty Rybińskiego. Nie ma to żadnej wartości, jest brzydkie i łatwo może się potłuc, już nawet środowiska nie integruje za bardzo….ale jest, jest nagroda….

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Telefonów dalej nie odbieram

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka