coryllus coryllus
4291
BLOG

Kajetan P czyli manipulacje w sieci

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 60

 Zbyt wiele się dzieje, żebyśmy wszyscy pamiętali jeszcze Kajetana P, wrażliwego młodzieńca, absolwenta filologii klasycznej, który pracował w bibliotece na Woli i rozsyłał do dotowanych czasopism łacińskie wiersze, których tematem było jedzenie. Konkretnie zaś jedzenie ludzi. Kajetan był fanem znanej wszystkim literackiej i filmowej postaci – Hannibala Lectera. Oni obydwaj, Kajetan i Hannibal tworzyli najbardziej nędzny i tandetny pod względem narracyjnym tandem świata. Ktoś tu prawdę tę udowodnił cytując całe fragmenty z powieści „Milczenie owiec”, pretensjonalnego gniota dla wypłukanych z wrażliwości i zasad mózgów. Mistrzostwo wieśniactwa Kajetan z Hannibalem pobiliby gdyby do ich załogi dołączył Szczepan Twardoch, ale jego akurat kierownik piekła skierował na inny odcinek. Historia Kajetana nie skończyła się dobrze, jak już pewnie sobie przypomnieliście. Zamordował on dziewczynę, która uczyła go włoskiego, następnie pokawałkował ją i zjadł, czy też zamierzał zjeść. Nieistotne. W każdym razie rzecz całą zaplanował i przeprowadził z, jak to swego czasu ujął warsztatowy aspekt pracy poety wybitny twórca Stanisław Barańczak, chirurgiczną precyzją. Kiedy sprawa się wydała Kajetan wyjechał na Maltę, by tam się ukryć. Został jednak schwytany i poddany różnym poważnym badaniom. No i wczoraj, wyobraźcie sobie, okazało się, że Kajetan P jest niepoczytalny. Dokładnie tak samo jak ten świr, co rozjeżdżał ludzi na Monciaku. Niepoczytalny i już. Gość pisał łacińskie wiersze, które znawcy drukowali mu w równie poważnych jak on sam periodykach, zaplanował morderstwo i konsumpcję, nakłamał taksówkarzowi, uciekł daleko, daleko, a teraz mówią, że był niepoczytalny….Posiedzi więc w wariatkowie parę lat, dostanie orzeczenie, że jest zdrowy, zmieni nazwisko i imię i z nową tożsamością wyjdzie na świat. Obstawiam, że zacznie pisać książki, a wydawcy już ustawiają się w kolejce do jego pełnomocnika, bo przecież do niego nie mogą, jeszcze by coś podpisał, wziął pieniądze i okazałoby się, że nie jest wcale niepoczytalny. Każdy zaś, kto od dziś będzie próbował wywrzeć jakąkolwiek zemstę na Kajetanie, albo nawet dokuczyć mu słowem, musi się liczyć w najgorszym razie z wizytą policji, a w najlepszym zaś z atakiem postępowych mediów, które napiszą, że oto atakuje człowieka chorego i pogubionego. Jak wiemy i pamiętamy Kajetan nie był tak zwanym zwykłym człowiekiem, to nie był chłopak z Woli, co pił za dużo i przewróciło mu się we łbie. Kajetan reprezentował pewne środowisko i można śmiało rzecz, że było to środowisko elitarne, które oczywiście nie piśnie już ani słowa o nim, ani jego wierszach, choć bez tego środowiska nasz poeta nie zaistniałby na łamach żadnego pisma.

Teraz ważna rzecz – dlaczego ja łączę Kajetana z wątkiem, który rozwijaliśmy tutaj wczoraj czyli z próbami zakneblowania sieci pod pretekstem, że są w niej czynni rosyjscy agenci? Chodzi mi o pamięć i o pewną przyzwoitość. Oto zalinkowałem wczoraj program Pospieszalskiego, w którym pewne, znane nam dobrze środowisko dyskutuje o wolności i zagrożeniach w internecie. Gościem programu jest była już dziennikarka stacji Russia Today, Liz jakaś tam...Pani ta zrezygnowała z pracy w tej stacji w roku 2011. Na pytanie Pospieszalskiego dlaczego dopiero wtedy mówi coś w tym guście – bo dopiero wtedy przekonaliśmy się, że Putin jest zły. Obok siedzą; Targalski, Rachoń i Legutko, a z Krakowa nadaje jakiś Rey. I nic. Cisza, żaden nie puści pary, choć w roku 2011 trwała tu nieprawdopodobna jeśli idzie o skalę manipulacji kampania, której przedmiotem była katastrofa smoleńska. Wymienieni goście nie byli bynajmniej biernymi uczestnikami tej hagady, ale brali czynny udział w manipulowaniu informacjami. To jeden aspekt sprawy. Przypomnę tylko to, co na samym początku, dwa dni po zdarzeniu napisała Gazeta Polska – że mają komórkę, z której ktoś żywy dzwonił do rodziny w Polsce, ale na razie nie ujawnią kto to taki. Potem mieliśmy z jednej strony Janka Osieckiego i jego gawędy o drzewach, a z drugiej Targalskiego i jego rzucane z powietrza zarzuty, oraz Fyma, który odkrywał najgłębsze pokłady tej manipulacji. I nikt, wyobraźcie sobie, że nikt nie powiedział wtedy – zamknijcie się wszyscy, bo nie służycie sprawie. Powtórzę jeszcze raz – jeśli ktoś aranżuje taki event jak Smoleńsk staje się automatycznie beneficjentem wszystkich płynących zeń korzyści. Taki jest mechanizm i on działa zawsze. Żeby go zepsuć, odwrócić jego wektor, przerobić po swojemu potrzebny jest budżet 6 razy większy niż ten, jakim dysponuje GP i Telewizja republika, a przede wszystkim potrzebni są do tego inni ludzie. O wiele bardziej dyskretni i przytomni niż Targalski i Rachoń. Narracje, którymi obudowywano katastrofę smoleńską, służyły wyłącznie temu, by uzyskać jakieś doraźne korzyści. I jako takie nadają się tylko do wyszydzenia. Jeśli bowiem zakładamy, że ktoś za tym stał, musimy przyjąć do wiadomości założenie podstawowe – do niego należą profity, reszta może tylko szczekać. Jeśli przez sześć lat GP, Tragalski i reszta prowadzą akcję mającą przekonać nas wszystkich, że był zamach, a na koniec przy okazji premiery filmu Smoleńsk wychodzi Wolski i mówi, że on w ten zamach nigdy nie wierzył, to znaczy, że ktoś próbuje nas wepchnąć do tego samego domu wariatów, w którym siedzi Kajetan P i jeszcze do tego przypiąć nam łatkę ruskiego agenta, a w najlepszym razie oszołoma. Jakaś lewicująca pańcia oznajmia w studio, że w roku 2011 jeszcze nie było wiadomo, że Putin jest zły, a żaden z obecnych nie ma na tyle odwagi, by wyjść ze studia i obronić w ten sposób swoją hagadę, którą na naszych oczach uprawiał przecież od dnia 10 kwietnia 2010 roku. Więcej – oni wszyscy dalej toczą tę idiotyczną dyskusję o tym, jak to Rosja próbuje manipulować wiadomościami zakłamując rzeczywistość polityczną. Myślę, że przy takim traktowaniu widza i czytelnika Putin dorobi się wkrótce w Polsce takiej ilości zwolenników, jakiej nie miał nigdy przedtem. I nie będzie musiał im płacić, nie będzie ich do niczego zachęcał, wszystko odbędzie się samo z siebie, i będzie miało własny napęd. Ten zaś będzie się brał ze zwykłej wśród Polaków niechęci do frajerów i pajaców, którzy usiłują ich robić w trąbę i podnoszą sobie do tego samoocenę poprzez obecność jakieś lali zza oceanu.

Może niech wróg manipulacji medialnych Targalski wyjaśni wszystkim kto to jest Międzynarodowy nr 1, na którego rozkaz powołują się kontrolerzy ze Smoleńska w ostatnich sekwencjach tego kretyńskiego filmu? Może niech to zrobi publicznie. Nie? Jaka szkoda. To może choć Janek Pospieszalski zorganizuje dyskusję o tym filmie w swoim programie „Warto rozmawiać”, niech zaprosi mnie i toyaha, chętnie przyjdziemy, przecież się do cholery znamy i wiemy, że show będzie niezły, znacznie lepszy niż ten z Targalskim i Rachoniem. Skoro można zapraszać do tego programu Szczukę i Sierakowskiego, to chyba można i nas, co? Czy nie można, bo jesteśmy ruskimi agentami? A Szczuka i Sierakowski to dobrzy Polacy, myślący z troską o przyszłości naszego kraju? Życzę wszystkim gościom tego programu i wszystkim wielbicielom filmu Smoleńsk, a także tym, którzy uważają, że GP i Telewizja Republika robią dobrą robotę, szczęścia i pomyślności. Nie dziwcie się jednak ludzie później, że ten cały Kajetan P, tym razem pod zmienionym nazwiskiem, z blond brodą zeżarł dwoje dzieci upiekłszy je wcześniej na rożnie.

 

 

Zbliża się koniec roku, a przed nami jeszcze trzy tytuły książkowe i jeden kwartalnik. A co za tym idzie olbrzymi podatek od tego co leży w magazynie. Nie mogę się niestety ograniczać z wydawaniem książek ze względu na ten podatek, bo musiałbym przestać wypuszczać nowości już w sierpniu. Obroty zaś nie są aż tak duże, by podatek od magazynu zapłacić i nie mrugnąć okiem. Działalność nasza zaś, wobec tego co zostało napisane powyżej, musi być bez skazy. Jedyne co mi pozostało to obniżyć ceny produktów i spróbować wyczyścić magazyn przed świętami. Wiem, że nie powinienem tego robić, bo ci, co kupili drożej mogą się denerwować. A ci co nie kupią taniej będą się denerwować po nowym roku, ale wszyscy oni będą się naprawdę denerwować, jak przyjdzie im kupować w wydaniu książkowym zbiór anonimowych past o wędkarzach i kimś tam jeszcze, bo nas już na rynku nie będzie. Wiem, że nie powinienem tego robić, bo obniżki działają destrukcyjnie na klienta, ale nie mam wyjścia. Tak więc od dziś do dnia pierwsze go stycznia obniżamy ceny na:

I tom Baśni w twardej oprawie

III tom Baśni

Niedźwiedzia i różę

Baśń amerykańską

Straż przednią

Świat w ciemnościach

Narodziny świata

Najlepsze kawałki tom I

Najlepsze kawałki tom II

 

Targi książki w Bytomiu odbędą się w przyszłym roku w hali na Skarpie, w pierwszy lub drugi weekend czerwca

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Telefonów dalej nie odbieram

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka