coryllus coryllus
4633
BLOG

Lans macabre

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 113

 Mam wrażenie, że popełniam tym tytułem plagiat, albo autoplagiat, ale nie przychodzi mi do głowy nic bardziej adekwatnego. Oto na pierwszej stronie GP ukazała się informacja, że samolot, którym leciała para prezydencka na uroczystości w Katyniu dotknął kołami ziemi. Takie wnioski można wyciągnąć po ekshumacji ciał prezydenta i jego małżonki. Może więc ktoś wytłumaczy mi, biednemu pisarzowi, co niczego nie rozumie, dlaczego w filmie Smoleńsk widzimy najpierw obrót samolotu na skrzydło, a potem wybuch? Czy może na odwrót, nie jest to już w zasadzie istotne. Samolot dotknął kołami ziemi, niesamowite, a blogerzy, komentatorzy, trole i agenci przez sześć lat prowadzili zaciekłą wojnę o to czy to może brzoza była przyczyną katastrofy czy też ładunek trotylu podłożony w kabinie pilotów. Czy z Okęcia wyleciał jeden samolot, czy może cztery….Dziś zaś dowiadujemy się, że Tupolew jednak dotknął kołami ziemi. I nie mówcie mi, że on najpierw się obrócił na skrzydło, potem wybuchł, potem jeszcze raz się obrócił i dopiero wtedy dotknął tymi kołami ziemi, bo wszyscy widzimy na zdjęciach, że koła sterczą do góry.

Dla wszystkich jest jasne, że GP i media jej pokrewne nie istnieją bez katastrofy smoleńskiej. Gdyby jej nie było, GP egzystowałaby gdzieś na marginesie, zatrudniając z doskoku paru kontrowersyjnych autorów, którzy ogrywaliby stare, bogoojczyźniane i szpiegowskie szlagiery. Misją bowiem mediów zwanych prawicowymi jest utrzymywanie ludzi w stałym nerwowym napięciu. I to jest standard branżowy, a nie żadna chęć dochodzenia do prawdy. Stąd też moje głębokie przekonanie, że nie są to media niezależne, ale po prostu podszewka mainstreamu, która istnieje po to, by żaden ludzki odruch nie pozostał niezagospodarowany.

Media to monstrum, które pożrą każdy temat, byle tylko utrzymał on je na powierzchni. Im więcej w historii krwi, niepewności, tajemnic i zbrodni tym dla mediów lepiej. Najlepiej zaś jeśli historie tajemnicze rozwijają się w nieprzeliczonej ilości wątków i nigdy nie znajdują wyjaśnienia. Taka jest prawda, ale to jest prawda mediów instalowanych w krajach słabych i podporządkowanych. Prawdziwe życie i prawdziwa polityka zamieniają się w serial. W krajach nieco poważniejszych jest na odwrót, większość, bo wiemy, że nie wszystkie, politycznych afer zostaje rozwikłana, a w ciągłym napięciu utrzymują ludzi reżyserzy filmowi tacy jak David Lynch.

W Polsce, i mam wrażenie, że jest to jakaś zasada cybernetyczna, wobec żadnej tragedii nie można się zachować stosownie. Każda musi posłużyć jako narzędzie manipulacji tłumem, co wydaje się dziwne przez jeden prosty fakt – mamy już wolną ojczyznę. A wobec tego nikt nie powinien zastawiać na nas pułapek emocjonalnych. Jak wiemy jest na odwrót. A do tego ludzie wychowani w kulcie tragedii, w kulcie dziur wierconych w brzuchu i wiecznego oczekiwania w niespełnieniu, wybuchają za każdym razem entuzjazmem kiedy podsuwa im się kolejne kłamstwo. Bo jest o czym mówić, o czym myśleć i jest czym dręczyć następne, młodsze pokolenie. To jest defensywna strategia na przetrwanie, która doprowadzi kiedyś do katastrofy ostatecznej.

Ja oczywiście wiem, że 90 procent czytelników prasy uważa, że to świetnie, kiedy media rozwijają temat Smoleńska, Powstania Warszawskiego, Wołynia i innych psychoz zbiorowych. Stoję przecież na tych targach książki i słyszę ciągle pytania – a nie ma pan czegoś o tym jak Stalin mordował Polaków? To jest nie do zwalczenia, bo ludzie, choć wiedzą, że nie mają na co liczyć, ciągle oczekują jakiejś dziejowej sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Nie dostaną niczego takiego, dostaną tylko bardzo słono płatne złudzenia, które ich utrzymają w tam pożądanym dla systemu stanie nerwowego napięcia.

Ponieważ nie wszystkie mogiły są jeszcze odkryte, nie wszystkie cmentarze uporządkowane stan ten będzie trwał przez trzy pokolenia co najmniej i błagać Boga należy, żeby się w tym czasie nie trafiła jakaś kolejna tragedia, bo nie wyjdziemy z tej histerii nigdy.

Oto mamy informację, że IPN rozpoczyna właśnie badania nad jedną z największych traum w historii narodu, czyli nad zbrodnią popełnioną na Polakach w ZSRR w latach 1937-1938. Sprawa nie mogła być ruszona wcześniej, bo nie było podstawy prawnej, tak piszą w Do rzeczy. Piszą też, że Zychowicz już założył fundację, która będzie się zajmować monitorowaniem miejsc pochówku i męczeństwa osób, które wtedy zostały zamordowane. Ktoś powie, że to świetnie, bo pamięć jest ważna. Oczywiście, ale dzięki tej pamięci wychowujemy dzieci, które mają żyć, a nie czekać na śmierć. Jak widzimy wszyscy, mam nadzieję, że dość dokładnie, misja mediów,( im szlachetniejszymi słowami deklarowana, tym gorzej), prowadzi nas jednak ku tym drugim drzwiom, tym z napisem – oczekiwanie na śmierć w stanie permanentnej ekscytacji Na budowanie takich narracji, na lansowanie takich ludzi jak Zychowicz przeznaczane są środki i dystrybucja. Z całą pewnością dowiemy się wszystkiego, kto, kogo i jak mordował. Potem zaś będziemy mogli wreszcie spokojnie zasnąć, bo wreszcie prawda ujrzała światło dzienne. Tak sobie myślą ludzie, którzy przekroczyli pewien wiek, nie chcę go wyznaczać, bo dla każdego moment ten przychodzi w innym czasie, moment, kiedy stajemy się starymi zgredami myślącymi tylko o tym, by wraz z nami skończył się świat. A to co po sobie zostawiamy najlepiej, by naznaczone było śmiercią i tym szczególnym rodzajem podniecenia, które obserwujemy u redaktora Zychowicza, kiedy prowadzi dyskusje panelowe z różnymi ważnymi historykami.

Jeśli ktoś podejmuje trud pisania, czyni to z zamiarem pozostawienia po sobie jakiegoś dorobku. Towarzyszą tym poczynaniom różne intencje, a finał planów autorskich zawsze zależy od Pana Boga, a nie od pisarza, filmowca, czy innego zawodowego gawędziarza. Mam jednak wrażenie, że najważniejsze co powinniśmy zostawiać dla dzieci to nadzieja. Nie opisy i fotografie zwłok, nie cmentarze i zbiorowe mogiły w lesie, ale nadzieja.

Tymczasem od wczoraj po sieci krąży informacja podana na pierwszej stronie GP, że jednak dotknął kołami…no kurczę, a co na to profesorowie Binienda i Nowaczyk? Czy oni już zapoznali się z tym artykułem? Czy może wydali jakieś oświadczenie? Ja nic takiego nie czytałem, ale może Wam coś wpadło w oko?

 

Myślę, że w czwartek, albo w piątek będzie już książka i będzie już elektroniczny indeks. Przypominam, że w dniach 24-27 listopada odbywają się w Warszawie Targi Książki Historycznej, jesteśmy tam rzecz jasna, mamy stanowisko nr 11. Tydzień później zaś, w Hali Ludowej we Wrocławiu odbywają się Wrocławskie Targi Dobrych Książek, tam również będziemy, ale nie znam jeszcze numeru stoiska.


 

Zbliża się koniec roku, a przed nami jeszcze trzy tytuły książkowe i jeden kwartalnik. A co za tym idzie olbrzymi podatek od tego co leży w magazynie. Nie mogę się niestety ograniczać z wydawaniem książek ze względu na ten podatek, bo musiałbym przestać wypuszczać nowości już w sierpniu. Obroty zaś nie są aż tak duże, by podatek od magazynu zapłacić i nie mrugnąć okiem. Działalność nasza zaś, wobec tego co zostało napisane powyżej, musi być bez skazy. Jedyne co mi pozostało to obniżyć ceny produktów i spróbować wyczyścić magazyn przed świętami. Wiem, że nie powinienem tego robić, bo ci, co kupili drożej mogą się denerwować. A ci co nie kupią taniej będą się denerwować po nowym roku, ale wszyscy oni będą się naprawdę denerwować, jak przyjdzie im kupować w wydaniu książkowym zbiór anonimowych past o wędkarzach i kimś tam jeszcze, bo nas już na rynku nie będzie. Wiem, że nie powinienem tego robić, bo obniżki działają destrukcyjnie na klienta, ale nie mam wyjścia. Tak więc od dziś do dnia pierwsze go stycznia obniżamy ceny na:

I tom Baśni w twardej oprawie

III tom Baśni

Niedźwiedzia i różę

Baśń amerykańską

Straż przednią

Świat w ciemnościach

Narodziny świata

Najlepsze kawałki tom I

Najlepsze kawałki tom II

 

Targi książki w Bytomiu odbędą się w przyszłym roku w hali na Skarpie, w pierwszy lub drugi weekend czerwca

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Telefonów dalej nie odbieram

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka