coryllus coryllus
3646
BLOG

Wylądowaliśmy na ziemi

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 1

 Jak wszyscy widzą plany naszego wydawnictwa uległy znacznemu przesunięciu i to co miało być wydane latem ukazuje się dopiero teraz. Nie mam wyrzutów sumienia, bo mamy bardzo ograniczone możliwości przerobowe, a więc uważam, że i tak jest nieźle. Tytuł – Wylądowaliśmy na ziemi – wymyśliłem już dawno temu i wiedziałem, że umieszczę go w nagłówku tekstu, jak tylko opublikujemy wspomnienia Hipolita Korwin Milewskiego. Na pewno tego nie wiecie, ale po Hipolicie nie zostało prawie nic. To znaczy są te wspomnienia, wydane po wojnie raz tylko i zaraz schowane pod ladę, tak żeby nikt ich czasem nie przeczytał, jedno zdjęcie, które widzicie na okładce oraz jedno zdjęcie ściany jego pałacu, które reprodukujemy dzięki uprzejmości Instytutu Sztuki PAN w Warszawie. Tyle. Dlaczego wylądowaliśmy na ziemi? Powtarzam to od dłuższego czasu, ale nigdy nie zaszkodzi powtórzyć po raz kolejny. Nie możemy się opierać na żadnej z dostępnych i lansowanych tradycji, wyjąwszy katolicką, bo to są wszystko memy, demotywatory i gonienie za wiatrem. To są koszulki patriotyczne, sklep pełen maciejówek a la Piłsudski i wąsów a la Dmowski. Każdy może wybrać coś dla siebie i paradować w tym ulicami miast. Kiedy powieje wiatr – jakby to napisał w tym miejscu wybitny publicysta Piętak, albo jeszcze wybitniejszy pisarz Gadowski – wiatr historii, nie zostanie po tym nic. Dlatego właśnie musimy szukać twardego oparcia dla nóg. Znaleźliśmy je już wcześniej, we wspomnieniach Mariana Tokarzewskiego i Edwarda Woyniłłowicza i Mieczysława Jałowieckiego, ale oni, jeśli porównamy ich z Hipolitem, uprawiali pewien rodzaj kwietyzmu wspomnieniowego, rozsnuwali jakieś wizje i mieli różne rachuby na przyszłość. Hipolit nie ma żadnych złudzeń. Z jego wspomnień bije jednak ten sam duch, który przemawia do nas z fotografii umieszczonej na okładce. I mnie osobiście siła ta uwodzi, czego ukrywać nie zamierzam. Jeśli ktoś sądzi, że Hipolit Korwin Milewski był jakimś kresowym szlagonem, jakimś dziaduniem gawędziarzem, co siada przy kominku i opowiada jak to było za poprzedniego cara, ten niestety błądzi. Jest to postać w całości utkana z prawdy i realiów. W dodatku z najważniejszych realiów czyli politycznych i legislacyjnych. Hipolit był prawnikiem i kwestie dotyczące mocy i legalności zachowań polityków i zwykłych ludzi interesowały go bardzo. Hipolit nienawidził rolnictwa i ziemi, nie odróżniał kartofla od buraka, ale kiedy przyszło mu objąć odziedziczony majątek podniósł go do stanu kwitnącego. Hipolit nie był entuzjastą jak Mieczysław Jałowiecki i nie epatował swoimi sukcesami, to był stary cynik, przywiązany do dóbr materialnych i egzekwujący swoje do nich prawa z wielką bezwzględnością. Hipolit uwielbiał wakacje i wakacjom poświęcił wiele miejsca w swoich wspomnieniach. Nie znosił socjalistów i wszystkich razem od Dmowskiego do Piłsudskiego uważał za oszustów. Kłopot z Hipolitem i jego wspomnieniami właśnie na tym polegał – on się nie nadawał do druku w czasach entuzjazmu, kiedy decydowało się do jakiej grupy patriotyczna, antykomunistyczna młodzież się zapisze i jakie gadżety kupi sobie w osiedlowym sklepiku dla odróżnienia się od grup konkurencyjnych.

Czy nie mam do Hipolita żadnych zastrzeżeń? Oczywiście, że mam. Jego frankofilia jest momentami męcząca, ale powiedzieć trzeba jasno, że nie ma w niej żadnego fałszu. Jeśli ktoś kończył szkołę w Paryżu za drugiego cesarstwa, jeśli kończył tam także prawo i spędzał we Francji większą część roku, trudno, żeby lubił Niemców. Hipolit nie ma oczywiście złudzeń co do stosunku Francuzów do Polski, wie, że jest on fałszywy i nieszczery, ale uwolnić się od sympatii dla Francji nie potrafi. Francja, którą opisuje i którą kocha Hipolit Korwin Milewski jest Francją przedrewolucyjną, co pragnę z mocą podkreślić.

Jego ostateczny rozwód z Paryżem następuje rzecz jasna w czasie konferencji wersalskiej. Hipolit jest bowiem przy tych wszystkich wymienionych cechach polskim szlachcicem z Litwy, pochodzi z rodziny, która na Litwę przybyła z Korony, nie ma więc żadnych lokalnych, pogańsko-niemieckich obciążeń. Politykę wobec Kresów i ziemiaństwa, co do którego także nie ma złudzeń, uważa za zbrodniczą i wieszczy jej klęskę. Tej na szczęście nie dożył. Hipolit podobnie jak Edward Woyniłłowicz szuka dla siebie miejsca po katastrofie traktatu brzeskiego i znajduje je, nigdy nie zgadniecie gdzie. W Poznaniu, bo tam odnajduje tego ducha, który prowadził go przez całe życie i który pozwolił mu uniknąć poważniejszych błędów.

Po przeczytaniu tego olbrzymiego tomu, który my wydamy w dwóch woluminach, jedno stało się dla mnie jasne, jeśli ktoś dziś opowiada, jak bliska mu jest tradycja kresowa i szlachecka i odstawia przy tym różne sztuki, podkręca wąsa, mówi z zaśpiewem itp., itd., to znaczy, że jest postacią z nieprawdziwego zdarzenia. Hipolit mi o tym powiedział. Wszystko było inne. No, ale nie musicie mi wierzyć na słowo, sami powinniście się o tym przekonać. Szczególnie polecam te fragmenty, które opisują stosunek Hipolita do patriotów entuzjastów. On ich wszystkich uważa za agentów i prowokatorów. I nie zamierza tego ukrywać ani przez moment. Oto przed Wami Hipolit Korwin Milewski, człowiek, którego w Polsce skazano na zapomnienie.

Wspomnienia Hipolita Korwin Milewskiego to nie jedyna książka, jaką dziś prezentujemy. Od wiosny trwały prace nad wydaniem gawędy podróżniczej o Abruzji, regionie we Włoszech, w którym działał i tworzył polski malarz z Wyszogrodu Sebastian Majewski. Jest to jedyna, póki co, praca na temat życia i twórczości Sebastiana Majewskiego i w zasadzie powinniśmy ją wydać przed wakacjami. Z tego względu, że autor – Krystian Brodacki – objechał wszystkie miasteczka i kościoły, gdzie znajdują się obrazy Majewskiego i żeby odebrać tę książkę właściwie trzeba by pojechać jego tropem. To nie jest standard - jak się domyślamy - że polski malarz w XVII wieku jedzie do Włoch, żeby tam uprawiać swoją sztukę. Bywało zwykle odwrotnie...No, ale jak się okazuje nie zawsze. Jeśli spojrzymy na okładkę, zauważymy tam sympatycznego bruneta z wąsem, to właśnie Sebastian Majewski, nasz człowiek w Abruzji, kolejna postać skazana na zapomnienie, którą przywołujemy. Wypada rzec słów kilka o autorze. Krystian Brodacki jest dziennikarzem muzycznym, pisarzem i pomysłodawcą pewnej szczególnej idei – idei festiwalu filmów jazzowych. W zeszłym roku pan Krystian pozwał do sądu Onet, który umieścił na swoich łamach fotografię przedstawiającą kobietę prowadzoną przez niemieckiego żołnierza. Fotografia ilustrowała całkowicie absurdalny artykuł o rzekomych romansach Polek z żołnierzami Wermachtu. W rzeczywistości zaś widać było na niej prowadzoną na śmierć, przed egzekucją w Palmirach, mamę Krystiana Brodackiego. Autor książki o Sebastianie Majewskim, został wychowany przez swoją ciocię, osobę wyjątkową, ilustratorkę książkę, malarkę, która pozostawiła w swoim dorobku zbiór ilustracji do bajek Leśmiana, również dostępnych w naszej księgarni.

Trzecią ukazującą się dziś książką, jest dziełko, naszego pierwszego zagranicznego autora – Javiera Barraycoa z Barcelony. Znacie go już, bo to właśnie on jest współautorem scenariusza komiksu o historii Katalonii. Dziś oddajemy w Wasze ręce, nie pierwszą co prawda, ale pierwszą dobrze wydaną i dobrze promowaną książkę o Cristiadzie. Tak jak już pisałem, ta książeczka, opisująca przebieg pierwszej i drugiej Cristiady, a także negocjacje prowadzone przez masoński rząd z bojownikami Chrystusa jest po prostu gotowym scenariuszem politycznej hucpy, w jaką system zawsze, podkreślam, zawsze, usiłuje wkręcać ludzi uczciwych i ideowych. Pocieszenie w tym jest takie, że oni nic innego nie potrafią, a raz zdemaskowani mogą już tylko warczeć albo strzelać. I chciałbym, byśmy, myśląc o polityce mieli zawsze w pamięci pułapkę w jaką wpadł generał Gorostieta, zamordowany w imię rzekomych porozumień z rządem masonów i liberałów. Chciałbym, żebyśmy mieli w pamięci tę prawdę, która mówi, że święty spokój nie istnieje, nie można go kupić za życie bliźniego swego, można go tylko wywalczyć. Jeśli ktoś chce wiedzieć jak, niech zmierzy się, po przeczytaniu Cristiady, ze wspomnieniami Hipolita. Na dziś to tyle. Od jutra jestem na targach.

 

Przypominam, że w dniach 24-27 listopada odbywają się w Warszawie Targi Książki Historycznej, jesteśmy tam rzecz jasna, mamy stanowisko nr 11. Tydzień później zaś, w Hali Ludowej we Wrocławiu odbywają się Wrocławskie Targi Dobrych Książek, tam również będziemy, mamy stoisko nr 95


 

Zbliża się koniec roku, a przed nami jeszcze trzy tytuły książkowe i jeden kwartalnik. A co za tym idzie olbrzymi podatek od tego co leży w magazynie. Nie mogę się niestety ograniczać z wydawaniem książek ze względu na ten podatek, bo musiałbym przestać wypuszczać nowości już w sierpniu. Obroty zaś nie są aż tak duże, by podatek od magazynu zapłacić i nie mrugnąć okiem. Działalność nasza zaś, wobec tego co zostało napisane powyżej, musi być bez skazy. Jedyne co mi pozostało to obniżyć ceny produktów i spróbować wyczyścić magazyn przed świętami. Wiem, że nie powinienem tego robić, bo ci, co kupili drożej mogą się denerwować. A ci co nie kupią taniej będą się denerwować po nowym roku, ale wszyscy oni będą się naprawdę denerwować, jak przyjdzie im kupować w wydaniu książkowym zbiór anonimowych past o wędkarzach i kimś tam jeszcze, bo nas już na rynku nie będzie. Wiem, że nie powinienem tego robić, bo obniżki działają destrukcyjnie na klienta, ale nie mam wyjścia. Tak więc od dziś do dnia pierwsze go stycznia obniżamy ceny na:

I tom Baśni w twardej oprawie

III tom Baśni

Niedźwiedzia i różę

Baśń amerykańską

Straż przednią

Świat w ciemnościach

Narodziny świata

Najlepsze kawałki tom I

Najlepsze kawałki tom II

 

Targi książki w Bytomiu odbędą się w przyszłym roku w hali na Skarpie, w pierwszy lub drugi weekend czerwca

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Telefonów dalej nie odbieram

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka