coryllus coryllus
3541
BLOG

Czy jutro będzie teleranek?

coryllus coryllus Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 67

 Jak wiecie jestem wrogiem kryteriów ulicznych, bo one niczego nigdy nie załatwiają, a wręcz przeciwnie, ich finałem jest zawsze pewien brak. Ludzie pozostają w oczekiwaniu, rozchodzą się do domów i mogą co najwyżej umówić się na kolejną manifestację, która niczego nie przyniesie. Ostatecznymi rozstrzygnięciami manifestacji ulicznych bywają w czasach poważnych trupy porozrzucane na ulicach, ale tym co decydują się wyjść na demonstrację w słotny i zimny dzień, nie o to przecież chodzi, by zginąć. Tymczasem nie zanotowano w historii ani jednej zwycięskiej manifestacji. One są organizowane wyłącznie po to, by policja mogła je rozpędzić lub po to, by ludzie, wymarzłszy się porządnie, stracili nadzieję. Jeśli spojrzeć na to nieco bardziej optymistycznie można jeszcze dodać, że na manifestacjach ludzie nawiązują różne znajomości, które mogą zakończyć się tęgim pijaństwem albo – rzadziej – małżeństwem. To wszystko. Z manifestacji korzysta też telewizja, która nie ma już ani chęci, ani szczerego zamiaru pokazywać czegokolwiek prócz grozy.

Wobec opisanej sytuacji, wobec tej grozy i śmiechu, którymi pragnie nas nakarmić pułkownik Mazguła, wobec postawy Stefana Michnika, człowieka ściganego przez prawo, moja propozycja na dzień 13 grudnia jest następująca – niech prezes Kurski w porozumieniu z prezesem Kaczyńskim ogłoszą, że nie ma sensu marznąć na ulicy, niech zaproszą wszystkich na specjalne wydanie Teleranka, którego zabrakło 25 lat temu w niedzielę, niech ten Teleranek pokażą we wtorek. Warszawiacy zaś, patrząc z okien, z przytulnych mieszkań, z kubkiem herbaty w ręku obserwować będą jak Mazguła z kolegami łazi po trotuarze i marznie i jak cholernie nudzą się policjanci gapiąc się na niego jak idzie w tę a potem nazad. Uważam, że to jest jedyne sensowne wyjście, jedyna ludzka odpowiedź na tę prowokację. Tak, tak, wiem...nikt mnie nie posłucha, bo zbyt wielu histeryków jest po tak zwanej „naszej” stronie. Zbyt wielu ludzi, którzy chcą, by to ich uchwyciły kamery, jak wołają – raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę. Nikomu tego nie wytłumaczę, ale mogę przynajmniej wyjaśnić swoje racje na blogu. O tym jak niepoważne są to sprawy świadczą wpisy Mazguły i generała Kozieja na twitterze. Oficerowie, w dodatku zaangażowani w sprawy związane z bezpieczeństwem państwa, wyskakują z jakimiś komentarzami całkiem sztubackimi, z jakimiś apelami do Schetyny, z jakimś takim zupactwem, od którego już zdążyliśmy odwyknąć. Poczekajmy coś się stanie jutro, bo powaga malująca się na twarzach tych panów nie wróży najlepiej. Oni są gotowi postarać się o jakiegoś nieboszczyka, a następnie ustawić się wokół niego i zrobić sobie selfie, dzwoniąc wcześniej jeszcze po Bęgowskiego. Nam zaś nie wolno, jestem o tym głęboko przekonany, iść na jakąkolwiek konfrontację, nawet słowną. Trzeba ich zostawić na pastwę szyderstwa, co zresztą już się dzieje, a jutro mam nadzieję osiągnie apogeum. Wiem, że nie będzie tego teleranka, bo Kurski jest tak poważnym prezesem i ma tak poważnych doradców, że prędzej puści jutro film Kuca „Śmierć jak kromka chleba” niż ten cały Teleranek. Poważniejszy od Jacka Kurskiego jest chyba tylko jego brat Jarosław, który został ostatnio na twiterze wezwany do złożenia dymisji. To oczywiście nie nastąpi, bo gazownia jest w fazie restrukturyzacji, czyli odcinania tych złogów, które utrzymywane były z grosza publicznego, a w rzeczywistości nie były nigdy potrzebne. Dowiedziałem się dziś z rana, że zwolnili z roboty Jarosława Mikołajewskiego, najbardziej chyba irytującego autora GW, filologa romańskiego, który był ambasadorem chyba, czy kimś podobnym w Watykanie, czy może w Rzymie, a normalnie zajmował się pisaniem recenzji reklam i bajek dla dzieci. Ja pamiętam te recenzje, ukazywały się one w rubryce „Fabryka opakowań szklanych” i były czymś absolutnie kuriozalnym i najgorszym. Dziś niektórzy podnoszą ręce i wołają, że to skandal bo zwolnili tego Mikołajewskiego, oraz jeszcze trzech jakichś, co to ich nie znam z nazwiska. I ci lamentujący oczekują, że Jarosław Kurski poda się do dymisji. Nie poda się, bo gazownia będzie przechodzić teraz w inną fazę. Ona się już zaczęła, a poznajemy to po wręczeniu nagrody Kazimierza Moczarskiego profesorowi Nowakowi. To jest – jak nam oznajmił prof. Dudek – nagroda gazowni, a dostał ją człowiek, który o mało nie został wystawiony na pisowskiego prezydenta Polski. Wnoszę więc, że w święto żołnierzy wyklętych obaj Kurscy mogą się pojawić ręka w rękę, wraz z rodzinami na ulicznej manifestacji. Prof. Dudek zaś interpretuje wyróżnienie Andrzeja Nowaka opacznie zgoła, bo zdaje mu się, że to pierwszy krok do pojednania. To są niestety głupoty, to jest pierwszy krok do zawłaszczenia narracji zwanych do tej pory oszołomskimi. Gazownia najpierw trochę pokokietuje, a potem przejmie najważniejszych bohaterów, dorysuje im różne rzeczy na portretach i połowa patriotycznej młodzieży da się na to nabrać. Pomoże im w tym Sakiewicz z kolegami, którzy – jestem pewien – za chwilę wymyślą coś tak idiotycznego, że Stefan Michnik, nawet idący pod rękę z Bęgowskim, zaśnieżonymi ulicami Warszawy nie będzie mógł się z tym równać. Czekajmy i nie dziwmy się niczemu. I niech ci, którzy mogą się powstrzymać nie wychodzą na ulicę….tak będzie lepiej, naprawdę.

 

Chcemy wydać w nadchodzącym roku wielki i bogaty album o Sacco di Roma, czyli spaleniu Rzymu przez protestantów w roku 1527 i na ten projekt potrzebujemy pieniędzy, bo sam nie zgromadzę takiego budżetu. Autorem tej pracy będzie Tomek. Jeśli ktoś ma taką wolę niech pomoże. Oto numer konta:


 

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218


Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl i przypominam, że do 1 stycznia trwa duża promocja na niektóre tytuły. 

Targi Bytomskie odbędą się w przyszłym roku w pierwszy weekend czerwca, wszystkich już teraz serdecznie zapraszam

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości