coryllus coryllus
3738
BLOG

Zwolennicy skrobanek śpiewają o narodzinach

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 1

Zacznę od ogłoszenia, bo potem znów zapomnę. W sobotę 17 grudnia będę sprzedawał nasze książki na jarmarku Radia Wnet w dawnym budynku liceum im. Hoffmanowej., za hotelem Marriot. Jarmark zaczyna się o 9.00 a kończy około 14-15. Zapraszam. Będę miał nową, holenderską Szkołę Nawigatorów.

 

Jednym z najbardziej satysfakcjonujących obrazków jakie mogę sobie wyobrazić jest widok „popadniętego” w zamyślenie krakowskiego artysty. Nie ważne kto to jest, czy Grzegorz Turnau, czy Maciej Stuhr czy ktokolwiek. Sposób w jaki ludzie ci wyrażają troskę o losy świata mimiką, albo takimi jakimiś przykurczami ramion i całego ciała dalej mi zawsze wiele radości. I oto wczoraj otrzymałem niespodziewanie całkiem nową porcję wrażeń związanych z artystą krakowskim i jedną artystką podwarszawską. Okazało się się wspomniany Turnau i Magda Umer nagrali utwór pod tytułem „Kolęda dla tęczowego boga” (albo jakoś podobnie). Utwór ten wzbudził w ludziach uczucia zwane mieszanymi, ale nie wywołał jakiegoś szalonego entuzjazmu, a to z tego względu, że kompozytor, zamiast zrobić propagandową piosenkę do śpiewania na wiecach KOD-u, poszedł w sztukę. Efekt jest taki, że on coś brzdąka, a w przerwach oboje śpiewają. Tekst jest raczej komiczny i powtórzyć się go nie da. Zamiar jednak i to widać po słowach piosenki, był szczerze propagandowy, taki mniej więcej jaki przyświecał autorowi słów znanej dawniej pieśni zaczynającej się od frazy „pust’ wsiegda budiet sonce”. Chodzi o to, że tęczowy bóg jednakowo przychyla nieba wszystkim rodzącym się dzieciom. I Pakistańczykom i czarnym i tym co się rodzą w mieście Łodzi i tym co się rodzą w łodzi na morzu, bo akurat są uchodźcami. Nie rozumiem tylko dlaczego musi to być bóg tęczowy, skoro wymienione przez wykonawców dzieci są albo muzułmanami, albo chrześcijanami, a jeśli przyjąć wersję najbardziej pesymistyczną – ateistami. Żadne z nich nie zostało adoptowane przez parę homoseksualną, albowiem piosenka wyraźnie mówi o narodzinach. Nie ma także w niej słowa o in vitro i matkach zastępczych, wychodzi więc na moje – muzułmanin, animista i chrześcijanin, w najgorszym razie ateista. Nie wiadomo więc skąd się wziął w piosence ten tęczowy bóg i dlaczego on ich wszystkich wita na tym świecie.

Ja oczywiście szydzę, bo Turnau i Umer wyskakują jak to zwykle bywa przed świętami z produktem, który ma odwrócić naszą uwagę od istotnego sensu tych świąt, czyli od narodzin Pana Jezusa. To jest jedyny powód wymyślenia tego tęczowego boga, który błogosławi nowo narodzonym dzieciom.

Nie mogą sobie przypomnieć dokładnie, oświećcie mnie jest możecie, ale mam wrażenie, że ani Turnau ani Umer nie są aktywnymi działaczami ruchu pro life. Prawda? Nie mylę się. Oni nie deklarują publicznie ochrony życia poczętego za wszelką cenę. Rzekłbym nawet, że oboje trzymają się od ruchu pro life z daleka. Skąd więc pomysł, by śpiewać przed świętami tę dziwną kolędę o dzieciach urodzonych w religijnych rodzinach, którym patronuje nieznany z imienia tęczowy bóg?

I jeszcze dwa pytania, stokroć ważniejsze – gdzie są jego kapłani? I jakie mają zamiary wobec tych dzieci? Nie mówcie mi, że to tylko piosenka, a piosenka jest do śpiewania. Ta akurat nie jest, to jest utwór o wysokich walorach artystycznych, a więc przeznaczony na stoły specjalne, po to, by wszyscy miłośnicy profesjonalizmu i prawdziwej sztuki mogli się nim zachwycić i dobrze się poczuć.

Chciałbym teraz zwrócić uwagę na jedną, istotną rzecz. Oto wszyscy przeciwnicy świąt Bożego Narodzenia, wszyscy ci ludzie, którzy brzydzą się choinką i prezentami już tyle razy zostali wyszydzeni przez pop kulturę, że w zasadzie powinni zniknąć. Oni jednak ciągle są, a te szyderstwa odbijają się od nich jak groch od ściany. Czemu? No temu, że mają zleconą i dobrze opłaconą robotę. Turnau nie wpadł na pomysł napisania tej kolędy sam z siebie, ktoś mu to zaproponował i ktoś oboje opłacił. Nie wiemy kto, ale to jest do odnalezienia, jak sądzę. Całe szczęście, że rozgłośnie radiowe są przejęte przez „naszych”, bo katowaliby nas tą kolędą aż do sześciu króli, a może i dłużej.

Nie mam zamiaru teraz wchodzić w szczegóły dotyczące przeszłości obojga wykonawców, albowiem ta metoda demaskacji i kompromitacji, została skutecznie unieważniona przez „naszych”. Można jednak zastanowić się nad czymś innym. Oto większość z nas będzie normalnie świętować Boże narodzenie, nie żadne tam święto świateł, czy święto tęczowego boga. Mieszkamy w państwie, które jest oddzielone od Kościoła, a więc każdy może dokonywać wyborów jakich chce, a jednak wszyscy wybierają choinkę i prezenty, ci wierzący i praktykujący idą jeszcze na pasterkę. Reszta siedzi w domach i ogląda telewizję. W krajach zaś, które są o wiele bardziej oddzielone od Kościoła Katolickiego niż my już teraz nie ma takiego komfortu, a z każdym kolejnym rokiem będzie go coraz mniej. Trop, którym poszli koledzy pod wczorajszym tekstem wymaga pogłębienia, nie teraz, ale może w przyszłości. Oto ciągle słyszymy z ust jakichś biednych zmanipulowanych ludzi, że trzeba w Polsce oddzielić Kościół od państwa. Tymczasem ten podział jest faktem od wielu lat, a to co ludzie tacy jak Umer i Turnau oraz ich odbiorcy nazywają rozdziałem Kościoła od państwa, jest po prostu likwidacją Kościoła. No, ale...co się stało wczoraj...otóż zauważono na tym blogu, że w parlamentach Dani, Niemiec, Holandii i Szwecji jest mnóstwo duchownych wyznań protestanckich. I nikt nie domaga się tam rozdziału kościołów od Państwa, choć przecież państwo ma być świeckie. Czy takie jest? Nie, ponieważ jednym zajęciem tych duchownych przebranych za polityków jest kwestionowanie dziesięciorga przykazań. To zaś jest – jak mawia mój kolega – czysta demonerka. Nie żaden tam ateizm, nie żadna wolność czy jakieś inne głupoty, ale demonerka. Majstrowanie przy dekalogu, czego dopuszczają się notorycznie ci ludzie, w kwestiach tak ważnych jak ochrona życia i tylko trochę mniej ważnych jak ochrona mienia, jest wstępem do rozpętania piekła na ziemi. I my w imię porządku, prawa, spokoju i szczęśliwych snów naszych dzieci powinniśmy się im przeciwstawiać. Jeśli będzie trzeba, także siłą.

 

Chcemy wydać w nadchodzącym roku wielki i bogaty album o Sacco di Roma, czyli spaleniu Rzymu przez protestantów w roku 1527 i na ten projekt potrzebujemy pieniędzy, bo sam nie zgromadzę takiego budżetu. Autorem tej pracy będzie Tomek. Jeśli ktoś ma taką wolę niech pomoże. Oto numer konta:


 

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218


Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl i przypominam, że do 1 stycznia trwa duża promocja na niektóre tytuły. 

Targi Bytomskie odbędą się w przyszłym roku w pierwszy weekend czerwca, wszystkich już teraz serdecznie zapraszam

 

Przypominam, że nasze książki są dostępne w następujących punktach: księgarnia Przy Agorze, sklep FOTO MAG oraz księgarnia Tarabuk  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka