coryllus coryllus
2891
BLOG

Pisarz i filozof koroną stworzenia

coryllus coryllus Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

 Przez fakt, że salon zmienił sposób wpisywania komentarzy i mój blog dostępny jest teraz dla ludzi, którzy wcześniej nie mieli nawyku komentowania, a dziś są ośmieleni sytuacją, czuję się trochę jakbym odwiedził jakieś egzotyczne miejsce, gdzie spacerują osobliwe istoty, o dramatycznie odmiennych na naszych zwyczajach. Nie mogę się otrząsnąć po tych dwóch absurdalnych wymianach zdań, w których uczestniczyłem przedwczoraj. Nie mogę się otrząsnąć także po obejrzeniu fragmentu nagrania, które nasz kolega wrzucił tu wczoraj, a które przedstawia dyskusję w wykonaniu redakcji Teologii politycznej z doproszonymi gośćmi.

Zacznę może od anegdoty, która cała jest z życia wzięta. Coraz częściej zgłasza się do mnie ktoś, kto ma jakiś rewelacyjny pomysł i ja ten pomysł mam ocenić. W większości przypadków mówię tak – znakomite, proszę realizować. I większości przypadków słyszę wtedy to samo – pan jest niepoważny. Dlaczego jestem niepoważny? A dlaczego realizować – można zapytać z miejsca? Toż oni nie zgłaszają się do mnie po to, by coś realizować i nie daj Boże zmieniać, ze wszystkimi takiej zmiany konsekwencjami, ale po to, by uzyskać akceptację jeszcze jednego człowieka, wokół którego coś tam się kręci i nie jest to grupka wariatów czy policjantów. Podobnie było przedwczoraj kiedy namawiałem pana Mazura, by wydal jakiś źródłowy tekst do historii Prus. Co to w końcu jest wydać książkę, wynajmujemy tłumacza, redaktora, których na naszym stepie pęta się tylu, że nawet nie trzeba ich na lasso łapać, wystarczy kostka cukru, do tego łowimy grafika, mówimy każdemu co ma robić i gotowe. Można wysyłać do drukarni. Na co mój interlokutor rzekł – pan jest niepoważny. A obiecałem, że wezmę tę jego książkę do sklepu i pewnie bym wziął, ale nie chodzi przecież o to, by udostępniać książki w języku polskim, chodzi o to, by język polski hermetyzować coraz bardziej, usuwając zeń treści ważne, a pozostawiając tak zwane problemy do dyskusji. Chodzi też o to, by ci, którzy zgłaszają się z różnymi pomysłami, lub tylko hołubią je w sercach poczuli się zaakceptowani.

Pojawiło się tu wczoraj nagranie z upiornej dyskusji jaką przeprowadzili panowie z Teologii Politycznej. Jest to jedno z tych nagrań, jeden z tych występów, na których wzorował się kabaret Mumio, kiedy produkował skecze gdzie jeden jest przebrany za biedronkę, a drugi za pieska. Szczególnie polecam ten, kiedy biedronka dyskutuje sama ze sobą o wybitnych dziełach kinematografii. Sami sprawdźcie, trwa to ponad godzinę, a rzecz dotyczy sprawy tak ogranej jak wpływ kultury śródziemnomorskiej na Polskę. Mnie jest nawet wstyd to pisać, bo kwestia ta, jako wielkie odkrycie przeznaczone dla młodzieży, powraca co dwie, trzy dekady, a całą tę przygodę zaczął „sto lat temu”, o ile się nie mylę, profesor Parandowski. Ci zaś dyskutują teraz czyśmy Rzymiany, i jaki to jest dla nas problem….Ponieważ większość moich czytelników stoi szczęśliwie w sporej odległości od problemasków, którymi żyją akademicy i ich megalomanii, postaram się wyłuszczyć o co chodzi, na ile to sam pamiętam, bo przecież ani mnie to dziś nie ciekawi specjalnie, ani nie dręczy. Oto tak zwane zaplecza intelektualne sił politycznych, czyli ludzie rekrutujący się z dobrze przejrzanych i na wszystkie strony akceptowanych rodzin, pilnują narracji, którymi Polacy mają omawiać swoją historię, którymi mają się bawić. Wszystko to dzieje się, przy całkowitym kneblu na druk tekstów źródłowych i ważnych opracowań oraz dyskusję o nich. Chodzi o to, byśmy byli otoczeni pewną aurą, która wcześnie przefiltrowana została przez te niezwykłe umysły, takie jak umysł najwybitniejszego współczesnego filozofa Cichockiego czy młodego Rymkiewicza. Można to też nazwać odgrzewaniem kotletów, z tym, że koniecznie trzeba dodać iż ten ostatni, rzymski, jest wyjątkowo wprost stary i śmierdzący.

Wiadomo, że dyskusji o skrzyżowanych interesach Wielkiej Brytanii i USA w Prusach, w dobie rozbiorów nie będzie, choć akurat wszystkie ważne informacje oni sami wykładają czytelnikowi przed nos. Nie będzie, bo taka dyskusja mogłaby jeszcze doprowadzić do jakichś zawirowań, nie daj Bóg budżetowych. I co wtedy? Dlatego siedzimy cicho i ględzimy o tym, o czym ględziło się tutaj zawsze – o tradycji śródziemnomorskiej w kulturze polskiej. To jest bezpieczne i wielu osobom się podoba, bo który sklepikarz czy urzędnik nie chciałby być Rzymianinem.

Na to nie ma siły, oni bowiem także są figurą, zbudowaną na zasadzie łączenia przeciwieństw. Dam serię przykłdów – Bugaj jest lewicowcem, Frasyniuk bohaterem, Borusewicz biegaczem terenowym, a Teologia polityczna skarbnicą oryginalnych treści.

Tych ludzi można tylko omijać szeroki łukiem, oto choćby dzisiaj, na stronie głównej mamy wypowiedź profesora Kika, który mówi – trzeba wykorzystać położenie geopolityczne. To jest jeszcze lepsze niż ta kultura śródziemnomorska, ale może przeczytajmy choć fragment:


Strategicznym elementem polskiej racji stanu jest dążenie do optymalnego wykorzystania położenia geopolitycznego  Polski między Niemcami (UE)  a Rosją (Azją) dla społeczno-ekonomicznego rozwoju kraju, zwiększenia jego ekonomicznego potencjału i generalnego podniesienia konkurencyjności naszej gospodarki. Tylko kraj o wysokich tego rodzaju parametrach może być traktowany jako równorzędny partner i może odgrywać na poważnie licząca się rolę w regionie i w całej Unii. Warunkiem tego jest jednak wygaszenie naszych antyrosyjskich fobii a nawet konieczność pójścia jeszcze dalej i wkomponowania naszych aspiracji ekonomicznych w lepiej odczytaną realizację aspiracji gospodarczych Niemiec i Rosji (wraz z ich szerszymi, azjatyckimi perspektywami).


Jak już pewnie zgadliście, nikt nie zapytał pana profesora co on rozumie pod pojęciem „zwiększenie potencjału ekonomicznego kraju”, nikt też nie zapytał jakimi metodami i sposobami, chce pan profesora gasić w Polakach rusofobię. Bo i taki postulat się w jego wypowiedzi pojawił.

No, ale zostawmy to, wróćmy do początków karier wszystkich naszych dzisiejszych mędrców, nie tylko tych z Teologii Politycznej, ale także z innych poważnych periodyków. U samego zarania co drugi z nich chciał być pisarzem, albo poetą. Chodziło o to, by młodzieniec taki zaprezentował się z jak najlepszej strony przed gremiami decydującymi o jego karierze. Pisarz zaś, jak się nam wszystkim zdawało, kiedy mieliśmy lat dwadzieścia, to jest z całą pewnością ktoś wyjątkowy. Kiedy więc młodzieńcowi ktoś starszy proponuje, by próbował swych sił w literaturze, nie ma on na swoją obronę nic. No chyba, że jest całkowicie rozchwianym alkoholikiem, wtedy się uchowa i przetrwa ten najtrudniejszy okres w życiu dobrze zapowiadającego się studenta. Tamtym jak widzimy się nie udało. Kiedy zaś dotarło do ich świadomości, że pisarz, a jeszcze bardziej filozof to opłacany propagandysta, było już za późno. Mogli tylko mnożyć tych pisarzy i kreować siebie samych na mędrców, którzy decydują o tym czy ten jest lepszy czy tamten….I tak to zostało. Potem ktoś im kazał połączyć się w ten think thanki i jadą z tym do dziś.

Jeśli miałbym użyć na określenie tej sytuacji jakiegoś słowa, powiedziałbym – prowincja. Tak właśnie wygląda zapyziała, aspirująca prowincja, której celem jest jedynie utrzymanie status quo. Choćby się waliło i paliło. No bo sami popatrzcie co nam proponuje w swoim wywiadzie, ten cały profesor Kik:


Jak powinny wyglądać Pana zdaniem główne elementy polskiej strategii względem: USA, UE, Rosji, Niemiec, Europy Środkowej, innych krajów wskazanych przez Pana?

Polska powinna być nadal składową świata euroatlantyckiego. Ale z wyraźniejszym wskazaniem na Unię Europejska i ze wskazaniem na ESDP (Europejską Politykę Bezpieczeństwa i Obrony).

USA. Dla Stanów Zjednoczonych, jeśli cokolwiek znaczymy, to tylko ze względu na nasze antyrosyjskie nastawienie.

UE. Unia Europejska powinna stanowić główne odniesienie dla naszych aspiracji narodowych.

Rosja. Tylko i wyłącznie z pragmatycznych powodów powinniśmy wygasićantyrosyjskość z polityki polskiej. Przyjaźń z Rosją już nam nie grozi, ale naszym  dążeniem powinna być jej neutralizacja i nie torpedowanie realizacji naszych aspiracji gospodarczych.

Niemcy. Powinny być naszym głównym punktem odniesienia w UE i w ogóle w Europie. Antagonizowanie jednocześnie i Niemiec i Rosji może prowadzić  tylko do liczniejszego powielania działań typu Nordstream I i Nordstream II.

Europa Środkowa.  Dla naszego regionu będziemy bardziej liczącymi się partnerami  gdy dysponowali będziemy lepiej rozwiniętą  gospodarką i kiedy będziemy mniej antyrosyjscy i antyniemieccy.

Jeśli będziemy kontynuowali dotychczasowe ukierunkowania polskiej polityki zagranicznej – zwłaszcza wobec USA, Rosji i Niemiec – geostrategiczne położenie Polski będzie nie do pozazdroszczenia.


Powinnyśmy więc, według naszego geostratega jeździć na rowerze po linie rozpiętej gdzieś wysoko pod kopułą cyrku, z małpą na głowie i jeszcze przy tym grać na fujarce. Wszystko to razem nazywa się zwiększanie potencjału gospodarczego kraju. A czynić to winniśmy po to, by nie daj Bóg, nikt poza panem profesorem i kolegami z tej całej Teologii, nie próbował tłumaczyć polityki i historii w inny niż oni sposób.


Przypominam, że na naszej stronie są dostępne dwie nowe książki – Listy o Śląsku Johna Quincy Adamsa, szóstego prezydenta USA, oraz niezwykły leksykon poświęcony rzeczywistości we Francji przed wielką rewolucją. Rzecz nosi tytuł „Codzienność dawnej Francji”.


Teraz ogłoszenia

Wieczór autorski Krystiana Brodackiego, autora książki „Sebastian Polonus, mistrz z Abruzzo” odbędzie się w Krakowie w Śródmiejskim Ośrodku Kultury przy ul. Mikołajskiej 2      18 stycznia br. o godz. 18. Serdecznie zapraszam wszystkich mieszkańców Krakowa i okolic



Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/


Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią przyszłego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl

Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl


coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka