coryllus coryllus
1993
BLOG

Kiedy się wypełniły dni Lecha Wałęsy

coryllus coryllus Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

 Jakiś czas temu, kiedy mój syn był trochę młodszy, za każdym razem kiedy przyjeżdżaliśmy do babci, oglądaliśmy w telewizji program o poszukiwaczach skarbów. Mieliśmy niezły ubaw, bo serial ten był beznadziejną, propagandową ustawką, a jego głównym bohaterem i prowadzącym jednocześnie, był niejaki Ric Savage. Pan ten ważył ze 150 kilo i był byłym zapaśnikiem, no, a po latach wraz z ekipą szukał po całych Stanach różnych zakopanych w ziemi śmieci. I wszystko powiem Wam dało się jakoś wytrzymać, z wyjątkiem odcinka, w którym Ric przeszukiwał starą farmę gdzieś na starym południu. Znalazł wtedy zardzewiałe łańcuchy pochodzące z czasów kiedy biali plantatorzy znęcali się nad niewolnikami. Jak zawsze film kończył się wizytą u rzeczoznawcy, który te znaleziska wyceniał. Po wszystkim zaś Ric z kolegami przybijali piątki i klepali się po plecach, bo znów udało im się zrobić dobry interes. No, ale z tymi łańcuchami to było tak. Pokazują Rica, jak siedzi i patrzy prosto w kamerę i pokazuje ekspertowi to żelastwo. Na co ekspert – Ric to są łańcuchy z czasów niewolnictwa, dam ci za to 7 tysięcy dolarów. Ric, człowiek interesu, nie opanował się wtedy i zrobił taką minę, jakby chciał powiedzieć – czyś ty chopie oczadział? 7 kawałków za ten szmelc? Patrzyliśmy na niego synem i byliśmy zażenowani tym brakiem profesjonalizmu. I wiecie co, podobne uczucia opanowały mnie kiedy obejrzałem sobie to oto nagranie, gdzie widać przemawiające z emfazą i wzruszeniem Jarosława Kurskiego


http://wyborcza.pl/7,75968,21316073,dla-was-tylko-bolek-dla-nas-przede-wszystkim-bohater.html


Kiedy Kurski zaczyna mówić o Kmicicu, że niby Wałęsa był takim Kmicicem jak podpisywał zgodę na współpracę, robi taką samą minę jak Ric Savage kiedy rzeczoznawca powiedział mu, że kawałek zardzewiałego łańcucha od krowy wart jest 7 zielonych klocków. Jest całkowicie nieprofesjonalny i tym samym niewiarygodny jako autorytet. A o to przecież chodzi, by te głupoty kładli ludziom do głowy oszuści zwani autorytetami. Tacy jak Jarosław Kurski właśnie. Czy to nie jest niesamowite? Ludzie, którzy dwadzieścia lat temu pluli na Wałęsę i opisywali go jako skończonego prymitwa aspirującego do władzy, która mu się nie należy, dziś bronią go i nazywają Kmicicem. Jak to zdiagnozować? Moim zdaniem bardzo prosto. Wszystko to, co od roku 1945 rozgrywa się przed naszymi oczami jest kłótnią w rodzinie. W dodatku w bardzo poważnej rodzinie, znacznie moim zdaniem poważniejszej niż rodzina Corleone ze znanego i lubianego filmu. Z tego powodu właśnie część rodziny chwyta czasami za siekiery i rąbie tych co zaczynają wykazywać odstępstwa od głównej linii. Po jakimś czasie ludzie ci się godzą między sobą, bo jest jakiś interes do ubicia i stawiają tym pomordowanym siekierami jakąś symboliczną lampkę na grobie. Tych zaś co przeżyli wciągają znów na listy płac i zabawa zaczyna się od początku. Tak jak to widać na przykładzie Kurskiego i Wałęsy. Bardzo żałuję, że pracując dawno temu w archiwum Gazety Wyborczej nie odkserowałem sobie kilku przynajmniej wycinków dotyczących pana Lecha, bo przyjemnie byłoby je porównać z tym co Kurski mówi dziś. Chciałbym także posłuchać co mówią dziś o Wałęsie moje koleżanki ze studiów, które w czasach kiedy każdy inteligentny człowiek głosował na Mazowieckiego, wyrażały się o nim bardzo mało oględnie. A na dodatek jeszcze rozpaczały, kiedy wygrał w wyborach i wieszczyły rychły upadek Polski. Granicą pomiędzy prawdą, dobrem i pięknem, a brzydotą, kłamstwem i złem reprezentowanym przez Wałęsę było wówczas pochodzenie i stosunek do Kościoła. Wałęsa był kmiotem ze wsi, co nosił Matkę Boską w klapie, a Mazowiecki był ciężko doświadczonym inteligentem z Krakowa, reprezentującym dojrzały, dyskretny nurt w katolicyzmie. Gdzie dziś przebiega granica pomiędzy przyzwoitością a agresywną, chamską bezczelnością? Trudno orzec, przecież Jarosław Kaczyński to człowiek wykształcony i inteligentny, jego pobożność jest więcej niż dyskretna, a więc nie o to chodzi. Z tego co gada Kurski wynika, że Kaczyński to tchórz i koniunkturalista, a Wałęsa to człowiek dynamiczny i zdolny do czynu. Więc pewnie o ten czyn chodzi. Może więc warto w tym miejscu przypomnieć film, o którym kiedyś pisałem, a który przesłał mi Jacek Drobny. Nosił on tytuł „Europa Środkowa idzie na wolność” i opowiadał o okolicznościach wyjścia wojsk radzieckich z Polski. Otóż gdyby nie rzeczywiste porozumienia oddolne i poziome pomiędzy działaczami opozycyjnymi niższego szczebla w Polsce, Czechosłowacji i na Węgrzech, zarówno Michnik jak i Wałęsa pozostawiliby wojska radzieckie w Polsce. Miały one bowiem opuścić jedynie Czechy i Węgry. Polska zaś miała być taką jakąś Mołdawią, z której później, gdyby etnos się bardzo rzucał, można by było wykroić coś w rodzaju Naddniestrza, tyle, że nazwane by to zostało Nadodrzem na przykład. Pomiędzy Wałęsą a Michnikiem nie było wówczas żadnego konfliktu w tej kwestii, Obaj parli do wasalizacji Polski wobec upadającego Sojuza i mieli szczery zamiar robić interesy z rosyjskimi generałami. Sprawy te do dziś są ukryte, mówi się o nich mało, a Wałęsa uchodzi za tego, który zdecydował o tym, że wojska radzieckie wyszły z kraju, bo Jelcyn się upił i nie wiedział co podpisuje.

Konflikt pomiędzy Michnikiem a Wałęsą był więc konfliktem pozornym, nie pogłębionym, a jego istotą było to, co będzie symbolem nowej Polski – wąsy Wałka, czy krzywe zęby Adama. Dziś panowie doszli ponownie do porozumienia i ponownie usiłują robić z ludzi kretynów. Na front wysunęli Kurskiego, człowieka, który patrzy tak mądrze jak pies Żakowskiego….no prawie...I my widząc te zachodzące spokojem i mądrością oczy nie możemy się opierać, musimy uwierzyć, że Wałęsa to Kmicic, który poprowadził szarżę na Szwedów, razem ze swoim wiernym Soroką Mietkiem Wachowskim, razem z księdzem Cybulą i Drzycimskim, który może nie przypominał starego Kiemlicza, ale serce miał z całą pewnością złote. I tym czynem wykupił się od zdrady, od tej nędznej lojalki, którą, jak nam klaruje Kurski, „podpisał na trupach kolegów”. Zastanawiam się kto Kurskiemu pisze te scenariusze? Kuczok chyba nie, bo nic tam nie ma o spółkowaniu. Może Twardoch, albo Miłoszewski? Bo przecież sam Kurski tego nie robi, nie wierzę, ręka by mu drżała przez cały czas, nie dałby rady. Całe szczęście, że te pogadanki są krótsze niż programy o poszukiwaczach skarbów. Ale, ale...czy wiecie, gdzie je teraz pokazują? W jakim kraju gwiazdorzy Ric Savage? Nigdy nie zgadniecie. W Indiach. Nikt więcej bowiem nie chciał kupić tego formatu. U nas przyjął się średnio, ale biedni Hindusi, którym jest w zasadzie wszystko jedno czy mowa o 7 dolarach, czy o 7 tysiącach dolarów, ekscytują się przygodami Rica na całego. Może gazownia spróbowała by im podsunąć te pogadanki Kurskiego? Można by tam podłożyć dowolną gawędę, o skarbach, o owadach żyjących w Afryce, albo o wielkiej rafie. Bo kto to jest Wałęsa i dlaczego niby wzbudzać ma on jakieś emocje tego nikt w Indiach nie będzie wiedział.


W sklepie FOTO MAG zostały następujące numery Szkoły nawigatorów

SN 2 – 22

SN 3 – 29

SN 4 – 17

SN 5 – 39

SN 6 –  brak

SN 7 –   7

SN 8 – 17

SN 9 – 16

SN 10 – 13 

SN 11 – 18

SN 12 – 31

SN 13 – 35

SN S –   6

A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.

https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE

Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego

Teraz ogłoszenia

Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl

 

Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka