coryllus coryllus
1857
BLOG

Dziecko nabite na widły profanuje krzyż

coryllus coryllus Sztuka Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

 Wiele się tu nagadaliśmy o tym do czego służą symbole religijne i symbole świeckie. No, ale jak widać za mało, bo trzeba tę kwestię poruszyć raz jeszcze. Symbole religijne służą temu, by umacniać naszą wiarę i skłaniać nas do różnych inicjatyw związanych w poprawianiem jakości naszego życia według zasad Ewangelii. To znaczy, by czynić nas lepszymi w drodze ku zbawieniu. Symbole świeckie służą wyłącznie do tego by stymulować emocje dużych grup ludzi. Stąd te ostatnie znajdują się pod ścisłym nadzorem różnych organizacji, a program budowy pomników i w ogóle małej architektury memorialnej, to sprawa wagi państwowej. I nie tylko państwowej, bo o tym co będzie stało na tym czy innym skwerze decydują zapewne także inne niż państwo organizacje. Jeśli idzie zaś o te pierwsze symbole, czyli krzyże, pomniki Jana Pawła II i figury świętych, wiele organizacji, w tym także wielu księży niestety, dba, by systematycznie traciły one na znaczeniu i były coraz bardziej lekceważone przez wiernych. Droga do tego jest prosta, wystarczy zrezygnować z jakiejkolwiek estetyki, przyzwoitości formalnej oraz zlekceważyć jakość i gotowe. Potem zaś można długo dyskutować na łamach różnych periodyków, że to wszystko jest nieważne, bo nie ma znaczenia czy papież jest z papier mache czy może wykonany z silikonu metodą wtryskową, istotne, że ludzie mało zapłacili i mają piękną pamiątkę. Otóż kwestie estetyczne są ważne, bo one dotykają emocji bezpośrednio. Ludzie, którzy nie zetknęli się z tymi sprawami na gruncie edukacji, nie mogą ich nawet przeczuć. Dopiero jak widzą jedno czy drugie szkaradzieństwo albo prowokację, coś im tam świta, ale jest za późno, żeby coś zmienić, bo trzeba udawać, że wszystko jest w porządku, albowiem za dużo kasy poszło. W pułapki estetyczne dotyczące wolno stojących symboli czyli pomników i małej architektury ludzie są wprowadzani celowo, jestem o tym przekonany, a dokonuje się to poprzez ingerencję w ich najbardziej proste i cały czas stymulowane emocje.

Jak wiecie jestem przeciwnikiem tego rodzaju operacji i nikt mnie nie przekona, że stoją za nimi jakieś dobre intencje. To są wszystko prowokacje obliczone na dłuższą lub krótszą metę, wokół których można obudowywać dowolne narracje służące codziennej polityce. Mechanizm jest prosty, bo też i symbole pułapki są niezwykle proste, choć z pozoru mogą wydawać się złożone. Chodzi o to, by ludzie mieli o czym myśleć, a także o to, by owo coś nie miało absolutnie żadnego związku z istotnymi problemami dnia dzisiejszego.

Mieliśmy niedawno aferę z tablicą upamiętniającą Lecha Kaczyńskiego. I nikt doprawdy nie mógł zrozumieć o co chodzi ludziom z tej tablicy szydzącym. A sprawa jest prosta, jeśli w Polsce kształci się artystów, to należy pozwolić im działać, a działać to znaczy także myśleć, a nie wykonywać polecenia ludzi artystycznie nie wyedukowanych, ale za to mających „świetne pomysły”. Ja tak robię, pozwalam działać i myśleć, i w 99 procentach na 100 jestem zadowolony, a zamawiam przecież tylko okładki i ilustracje, a nie rzeźby i małą architekturę. Zleceniodawcy tablicy pamiątkowej Lecha Kaczyńskiego nie dość, że nie potrafili znaleźć odpowiedniego artysty, bo musieli wziąć „swojego”,( taka jest polityka PiS), to jeszcze kazali mu robić to co sobie tam wcześniej wymyślili. Zapewne z obawy, żeby odbiorca, ten prosty, niewykształcony, prowincjonalny pisowiec, do którego oni przemawiają, wszystko dobrze zrozumiał. I to jest właśnie istota tego skandalu. To są buszmeni i hotentoci w jednym i ja zawsze będę z tego szydził.

Są jednak rzeczy gorsze niż tablica upamiętniająca prezydenta. Oto od jakiegoś czasu środowiska określające się jako „kresowe”, usiłują postawić w kolejnym mieście pomnik ofiar UPA na Wołyniu. Tym razem padło na Jelenią Górę, bo Przemyśl i Rzeszów pomysł odrzuciły. Pomnik ten przedstawia wielkiego orła z rozłożonymi skrzydłami, który ma na piersi wycięty krzyż. W świetle tego krzyża widać nabite na widły małe dziecko, a pod spodem jest płonąca chata, w której palą się rodzice i jakiś niemowlak, a cudem ocalone z pożaru dzieci stoją na zewnątrz. Na skrzydłach orła wykute są nazwy wsi, w których doszło do ludobójstwa.

Ja może powiem wprost co sądzę o tym pomniku, to nam ułatwi dyskusję i od razu odsieje tych dyskutantów, którzy odnoszą się do takich inicjatyw z entuzjazmem. Otóż ten pomnik, to jest obiekt kultu pogańskiego. Z faktu, że na piersi orła wycięty jest krzyż nie wynika absolutnie nic, bo w miejscu gdzie normalnie jest wyobrażony umęczony Chrystus mamy dziecko nabite na widły. Ponieważ my tutaj nie uprawiamy pogaństwa, a jednocześnie jesteśmy zwolennikami solidnej edukacji artystycznej, nie możemy się zgodzić, na to, by ten pomnik stanął gdziekolwiek. Ktoś powie, że to od nas nie zależy. To nie szkodzi, uważam, że trzeba wyrazić swoją opinię na ten temat. Jestem ponadto przekonany, że za tym pomnikiem nie stoi żadna szczera intencja. I nawet nie próbujcie mi tłumaczyć, że jest inaczej. Jeśli ktoś próbuje dewastować dziś nasze emocje męką dzieci, to znaczy, że ma coś do sprzedania i to coś jest nam w dodatku całkowicie niepotrzebne. Tak jest, tak było i tak będzie. Ludzie też są zawsze tacy sami i zawsze znajdzie się gromada wariatów, którzy uznają, że to jest dopiero okazja do tego, żeby zabłysnąć. Tak się ustawić na tle tego pomnika z chorągiewkami, w rocznicę rzezi wołyńskiej i jeszcze coś zaśpiewać. O, ileż to okazji do pokazania się w telewizji przed inicjatorami tej budowy, ileż to powodów do wyartykułowania różnych swoich pretensji.

Wiecie na czym polega główny i najważniejszy sukces pomysłodawców takiego badziewia? Na tym, że poprzez takie inicjatywy oni zagarniają całą pulę emocji i czują się w prawie, by demaskować zdrajców ojczyzny. Otóż zdrajcą jest każdy kto sprzeciwia się takiej szlachetnej inicjatywie. Jak można zarzucać coś ludziom, którzy chcą upamiętnić pomordowanych? Normalnie, tak samo, jak się przepędza z podwórka cyganów sprzedających te swoje fantastyczne patelnie. To jest ta sama jakość. No, może nie taka sama, bo cyganie nie wrócą, a pomysłodawcy wybudowania pomnika-szkaradka pojawią się znowu, w dodatku uzbrojeni w nowe, solidniej wyglądające argumenty. Być może nawet powyrywają sztachety z naszego własnego płotu.

Dlaczego wybrano teraz akurat Jelenią Górę? Ja tego nie wiem na pewno, ale sądzę, że skoro na Śląsk Dolny ściąga się ukraińskich pracowników, to komuś zależy by pomiędzy tymi ludźmi a ludnością miejscową znalazł się jakiś punkt zapalny wokół którego można generować trwały konflikt. I powiem Wam, że im szczerzej i w większą troską w oczach będą mnie środowiska „kresowe” przekonywać, że jest inaczej, by mocniej będę wierzył, że za całą tą akcją stoją niemieccy urzędnicy.

Póki co przed nami kolejna dyskusja o tym, kto jest prawdziwym, a kto oszukanym patriotą. Prawdziwymi zaś są w Polszcze zawsze ci, którzy okazują więcej empatii pomordowanym, którzy potrafią rozpłakać się niespodziewanie dla samych siebie, tak szczerze, wprost przed kamerą. Cała reszta zaś to kolaboranci, współpracownicy Gazety Wyborczej, farbowane listy i potencjalni zdrajcy. Wyznaczenie takiej linii, wyraźnej i nie dającej się przekroczyć w żadną stronę, to zawsze jest wielki sukces polityki niemieckiej w Polsce. I nie tylko niemieckiej, także rosyjskiej, brytyjskiej, francuskiej, każdej, tylko nie polskiej. No, ale jako się rzekło, jeśli idzie o kwestie artystyczne i polityczne, które w mojej ocenie są ściśle ze sobą powiązane, nie wyszliśmy poza poziom Aborygenów pozostawiających ślady swoich dłoni na ścianach jaskiń.

Środowiskom „kresowym” zaś pragnę przypomnieć, że sługa Boży Edward Woyniłłowicz, kiedy zmarło dwoje jego dzieci, nie wystawił im w Mińsku pomnika składającego się z wykutych w kamieniu łóżek, w których dzieci te leżą, odlane z brązu, a obok stoi zatroskany doktor, także z brązu i podaje im na łyżeczce lekarstwo, nalewane na brązową łyżeczkę (wielkości chochli) przez stojącą obok pielęgniarkę. Sługa Boży Edward Woyniłłowicz wybudował na pamiątkę swoich dzieci duży kościół, zwany dziś czerwonym kościołem. No, ale – powie ktoś – jego było stać. I on miał inną niż ci z Jeleniej Góry intencję.


W sklepie FOTO MAG zostały następujące numery Szkoły nawigatorów

SN 2 – 22

SN 3 – 29

SN 4 – 17

SN 5 – 39

SN 6 –  brak

SN 7 –   7

SN 8 – 17

SN 9 – 16

SN 10 – 13

SN 11 – 18

SN S –   6

A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.

https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE

Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego

Teraz ogłoszenia

Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl

 

Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl


coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura