coryllus coryllus
605
BLOG

O treściach jawnych i ukrytych

coryllus coryllus Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 Staramy się tu wszyscy traktować poważnie, a to znaczy, że nie ulegamy propagandzie, sztucznie wywoływanym niepokojom i nie reagujemy na prowokacje. Idzie nam coraz trudniej, a będzie jeszcze gorzej, ale jasne jest, że nie można odpuścić, to znaczy nie można zająć się pochłanianiem tego co dziś nazywa się publicystyką, kulturą, czy jak tam chcecie. Trzeba mieć jakieś antidotum na tę truciznę i zająć jak największy obszar, gdzie krążyć będą myśli istotne. Wczoraj zarzucono mi, że mieszam rzeczy ciekawe i ważne, to znaczy Wielką Lechię, jakże dla niektórych uwodzicielską, z bełkotem Agnieszki Holland. To jest coś niesamowitego, że ktoś w ogóle pomyślał w ten sposób i z faktu istnienia kilku władców przedchrześcijańskich zrobił sobie taką trampolinę, która ma go wyrzucić hen ku jakimś sukcesom. Nasze osobiste sukcesy nie zależą bowiem od odkryć archeologicznych czy badań archiwalnych, szczególnie, że te są problematyczne. Wielka Lechia ma jedynie wymiar terapeutyczny, a lepiej będzie rzec narkotyczny i służy obciążaniu umysłów słabszych treścią nie dającą się zweryfikować. Treścią, która w dodatku w żaden sposób nie może zmienić ani niczyjego życia, ani zweryfikować żadnego potocznego mniemania na istotne kwestie. Mieszanie więc jej z bełkotem Holland nie jest jakimś wielkim przewinieniem jak mniemam. Tym jest ono mniejsze, że na weryfikację czeka mnóstwo treści świeższych niż Wielka Lechia. Treści, które są naprawdę istotne dla zrozumienia historii i naszej obecnej sytuacji. Jak wiemy ani akademia, ani tym bardziej tak zwani pisarze, czy poważni wydawcy nie zajmą się tymi treściami. Nie ma o tym mowy. Niech zaświadczy o tym fakt, że to wydawnictwo Bellona właśnie promuje książki o Wielkiej Lechii, za nic mając i swoją tradycję i jakość proponowanych treści. Liczy się tylko efekt rynkowy. - A widzisz – powiedzą zaraz spryciarze – szkoda ci, że oni sprzedają a ty nie….bo nie umiesz….nie masz tak dobrego tematu….Mam lepsze, o czym za chwilę. Podnoszenie zaś kwestii marketingowych, w chwili kiedy mówimy o przedchrześcijańskiej wielkości państwa naszego, ostatecznie moim zdaniem demaskuje wielką Lechię. Tyle o treściach konkurujących z akademickimi.

Teraz o kulturze wysokiej. Od wczoraj huczy w sieci i poza nią o tym, jak to chorwacki reżyser kazał aktorom zbierać na płatnego mordercę, żeby Kaczyńskiego zabił. Myślę, że tego nie wytrzyma nawet Niesiołowski i on sam w końcu pójdzie protestować przeciwko tej sztuce. Nie wiem jak widzowie się tam czuli, ale nie sadzę, by towarzyszyło im coś ponad objawy syndromu sztokholmskiego. Pan reżyser, rzecz jasna oczekuje, że go z Polski wyrzucą i on wreszcie, w glorii męczennika pojedzie robić karierę w Niemczech, na dobrych jakichś warunkach. Że będzie tam witany jak geniusz, a nie jak przybłęda, co z całą pewnością miałoby miejsce, gdyby zamiast sztuki, gdzie ścina się pilarką, krzyż wystawił coś spokojniejszego. Niemcy go przyjmą, bo ich polityka propagandowa nie może być już chyba wyraźniejsza. No, może jak Schulz wygra wybory, to wyjmie jeszcze mundur dziadka z szafy i będzie w tym paradował po jakiejś rampie kolejowej, żeby nam pokazać na co się powinniśmy szykować. Jasno widzimy, że z Niemcami nie może być żadnej dyskusji, dopóki przemawiają tym językiem. A nawet jeśli nie przemawiają, tylko milczą, bo to oni są twórcami i sponsorami tego sposobu komunikacji. Dołożyli też jakieś nędzne 20 tysięcy euro na film o tym, że ktoś tam, tancerz jakiś, nie będzie umierał za Polskę. Kupując sobie tym samym nic nie warte przekonanie, że kiedy pojawią się tu znowu nie przywitają ich strzały. To jest wielka naiwność, taki sposób myślenia i wielka głupota. Z tego mianowicie względu, że rynek składający się z ludzi, w których narasta nienawiść do niemieckich i przez Niemcy promowanych treści pęcznieje z dnia na dzień. Jak pęknie, żaden chorwacki geniusz nie zrobi tu już kariery, a spieprzać będzie musiał o wiele dalej niż do Berlina. Na razie patrzmy na to z pewnym zaciekawieniem. Niektórzy są bezradni, ale większość doskonale wie jak się w takie sytuacji zachować. Na razie czekamy.

Teraz o treściach ukrytych. Tak jak to już wielokrotnie pisałem, powinniśmy, mam na myśli wydawców i publicystów, zająć się promocją treści, które z jakichś powodów zostały ukryte naprawdę. Nie wielką lechią, nie sensacjami z przeszłości w stylu nowego serialu Belle epoque, bo to jest mierzwa. Nie wiem czy wiecie, a pewnie nie wiecie, że taka sama fala morderstw na kobietach, przypisywanych Kubie Rozpruwaczowi w Londynie, przetoczyła się przez Petersburg, a także przez inne pewnie miasta. Czy ktoś zrobił o tym film? A może skojarzył jedno z drugim i spróbował wyciągnąć jakiś wniosek? A gdzie tam. Wszyscy tłuką na jedno kopyto te głodne kawałki, zmieniają się tylko brody aktorów, a cycki aktorek robią się coraz mniejsze. Z tą Cielecką to już naprawdę przesada. My tutaj, jako ludzie świadomi i dążący do prawdy nie możemy karmić się tymi treściami. Musimy szukać czegoś więcej. I dlatego właśnie zaplanowałem edycję serii specjalnej, która będzie się nazywać Biblioteka Historii Gospodarczej Polski. Pierwszy tom serii miał się ukazać już w piątek, ale drukarnia mnie zawiodła i ukaże się dopiero 2 marca, ja zaś dzień w dzień, do tego drugiego marca będę Was systematycznie zniechęcał do książki, która będzie miała wtedy premierę. Myślę, że wielu nie będzie trzeba wcale zniechęcać, bo oni widząc sam tytuł już uciekną w popłochu. Ja zaś uważam, że tytuł ten to sama poezja. Brzmi on: Handel wołami w Polsce od XVI do XVIII wieku a jego autorem jest, świętej już niestety pamięci Jan Baszanowski. Już widzę te miny – handel wołami...buahhhhhhaaaaaaaa….ale głupi…...Kto by tam to wydawał, jeszcze w dużym nakładzie. No więc po czymś takim wszyscy są już zniechęceni, a ja będę to zniechęcenie pogłębiał codziennie. Jak wiecie, a może nie pamiętacie tego już, cała potęga gospodarcza I RP stała na kilku filarach. Były to – handel zbożem, solą, wyrobami stalowymi, czerwcem polskim i wołami. Zaczynamy od wołów, bo taka akurat książka została napisana dawno temu, a autor zawarł w niej wszystkie nasze najskrytsze przemyślenia dotyczące szantaży politycznych jakim Rzeczpospolita poddawała Niemcy, w związku z handlem wołowiną właśnie. Jutro napiszę coś więcej. Na razie tyle zniechęcania. Stanęliśmy u początku drogi, która poprowadzi nas od okrywania treści ukrytych przed naszymi oczami naprawdę.


A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.

https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE

Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego

Teraz ogłoszenia

Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości