coryllus coryllus
4797
BLOG

O sławie i zysku

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 56

Wiem że jest wielka sobota, ale nie potrafię niestety ani wczytać się, ani napisać nic korespondującego z notkami dotyczącymi tych wszystkich religijnych przeżyć, których ludzie doświadczają co roku przy Grobie Pańskim. Przepraszam. Jestem tu od sześciu prawie lat i czytając te opisy tych corocznych nawróceń, mam wrażenie deja vu. Postanowiłem więc napisać coś o sławie i zysku, albowiem jest po temu okazja. To znaczy była wczoraj, ponieważ zostałem zwinięty z powodu awantury o pink panthera.

Zacznijmy jednak od czegoś innego. Dane mi było wysłuchać fragmentu programu o literaturze wyemitowanego przez program drugi Polskiego Radia. Pierwszy i ostatni raz słuchałem tego programu i nikt mi nie powie, że osoby nim zarządzające mają cokolwiek w głowach. Tematem przewodnim były wiersze Miłosza. Czytał je Gosztyła i powiem Wam, że dopiero kiedy się tych wierszy słucha widać dokładnie jakie są nędzne, pretensjonalne i słabe. Są normalnie gorsze niż esej Herberta o kataryzmie. No, ale pod tej udręce przyszła kolej na rzeczy gorsze, na wystąpienie Stefana Chwina. Zamarłem. Ten Chwin ma obecnie 66 lat, a to co mówi nie nadaje się dla żadnego odbiorcy. Na blogach nie zagrzałby miejsca nawet przez pół dnia, dlatego musi występować w państwowym radio. Bo tam ma zagwarantowaną sławę właśnie i zysk. Pan prowadzący pytał Chwina, czy się budzi o 4 nad ranem. Na to Chwin, że tak, budzi się. I o czym pan wtedy myśli? Czy o śmierci i szatanie, jak Czesław Miłosz, kiedy budził się o 4 nad ranem? Tak właśnie – Chwin na to – o 4 nad ranem myśli się wyłącznie i śmierci i szatanie. I tak przez piętnaście minut, bo dalej nie wytrzymałem.

Miałem też okazję obejrzeć piętnaście minut programu TVN. Nie robiłem tego, nie licząc krótkich wstawek od ponad dziesięciu lat. I wiecie co Wam powiem, z tym WSI to musi być prawda. Ja pochodzę z miasta garnizonowego. Miałem taką ambicję w młodości, by rozpoznawać stopnie oficerów snujących się po okolicy w cywilu. Jak ktoś długo mieszka w mieście garnizonowym, nie ma siły, żeby nie odróżnił cywila od wojskowego, nawet jeśli obydwaj są w garniakach. No, ale sztuka polega na tym, żeby odgadnąć stopień. Jak na przykład po wale wiślanym jechał rowerem Wigry facet w krótkich gaciach, białych skarpetach i klapkach, a do kierownicy miał przyczepioną smycz z psem na końcu, nie mógł być niższy rangą od majora.

Popatrzyłem na tego prowadzącego w TVN i powiem Wam, że to nie był nawet chorąży. To był szef sali w jednostce Obrony Cywilnej, skierowany na to stanowisko ze względu na przyrodzony idiotyzm i nie możność piastowania innych niż wymieniona funkcji. Dyskusja polityczna zaś, miesiąc przed wyborami toczyła się wokół kwestii czy Komorowski jeszcze poluje czy czy tylko fotografuje. No i przedstawiciele PiS opowiadali, że on kłamie, ten Komorowski, bo na pewno strzela do zwierząt. Szef sali z jednostki obrony cywilnej opierniczał Migalskiego, który się w tych kwestiach wypowiadał, ponieważ porównał polującego Komorowskiego do nałogowego alkoholika. I to było oburzające. Na to wyszedł Mistewicz, mentor i nauczyciel Karnowskich i powiedział: A matka Dudy zbierała podpisy...po czym dodał...ale to nic złego. Potem w kontekście tych polowań pokazywali jeszcze Cymańskiego. Po tym wszystkim ja mam jedno właściwie pytanie, kiedy Jarosław Kaczyński ogłosi sezon polowań na takich Migalskich i Cymańskich, którzy idą do TVN robić Komorowskiemu klakę i dają się prać po mordzie przez podoficerów obrony cywilnej. No kiedy?

Na tych dwóch przykładach, mam nadzieję, dobrze widać, jak jest w Polszcze rozpracowany moment sławy. Jeśli ktoś nie rozumie tego jeszcze niech się zastanowi gdzie są te wszystkie zdolne osoby biorące udział w programach „Mam talent”. Dlaczego w radio ciągle lecą piosenki Markowskiego i jego córki, albo Kukiza, albo jakichś innych dziadów. Dlaczego nie ma tam młodych zdolnych ludzi?

Moment sławy został wyeliminowany z naszego życia, ponieważ z naszego życia została wyeliminowana całkowicie kultura z przymiotnikiem „polska”. Ona została zagospodarowana przez różnych Chwinów i sprowadzona do roli wycieraczki, którą taki Chwin myli z ręcznikiem i wyciera się tym po codziennym goleniu parskając głośno. Język, szkolnictwo, drogi awansu, budżety, wszystko zostało podporządkowane środowiskom, które wymyśliły sobie w pewnym momencie, że z tego co zwykle nazywa się wolnością, zrobią folwark i będą ciągnąć nie tylko zyski, ale też chodzić w blasku gwarantowanej przez wysokość budżetów sławy. Tego się niestety nie da zrobić, trzeba kraść państwowe pieniądze, żeby tę fikcję utrzymać. A w tej konkurencji startuje bardzo wiele osób i bardzo szybko robi się nerwowo. To oczywiste, a jeśli nie ma się dostępu do państwowych pieniędzy, to trzeba żebrać o jakieś pieniądze u obcych, u Niemców, Amerykanów, Rosjan. Kiedy się te pieniądze otrzyma człowiek nabiera złudzenia, że zdobył sławę. Nic bardziej błędnego, on się tylko na własne życzenie zamienił w pretekst do wydawania pieniędzy przez państwa obce. Jego zaś użyteczność, którą myli ze sławą, jest problematyczna. Nie on bowiem decyduje, nawet jego fani nie decydują. Władza leży w rękach tych, którzy mają budżet. No, a oni mogą zechcieć pewnego dnia zmienić pretekst na inny jakiś, poręczniejszy.

Wszyscy ci ludzie, mediów i budżetów, wszyscy ci ludzie dysponujący dostępem do prime time i pieniędzy, chcieliby jeszcze, żeby ktoś ich lubił. Ale tak wiecie, szczerze...i żeby kupował ich książki i słuchał ich wykładów. No, ale tego momentu w ich życiu nie ma i oni nie rozumieją dlaczego.

Tydzień ponad wisi przed naszymi oczami notka zachwalająca studia liderów w instytucie wolności. Nazbierała ta notka niewiele ponad 2 tysiące odsłon. Wczorajsza notka, zawieszona na tym blogu, ukryta z powodu awantury o pink panthera, ma prawie 3 tysiące odsłon. To jest jedyny ważny miernik, zainteresowanie czytelników. Innego nie ma.

Czy można utrzymać opisaną tu fikcję? Przy tych okolicznościach jakie mamy nie można. Trzeba by od nowa wprowadzić komunizm, zrobić fikcyjne pieniądze, zlikwidować Internet, i postawić głośniki na ulicach jak w nie świętej pamięci Czechosłowacji. Do tego jeszcze musieli by przez nie przemawiać na zmianę Kuźniar z tym szefem sali z jednostki OC. To jest nie do wykonania.

A więc w ten szczególny dzień życzę Wam wszystkim i sobie również wytrwałości, siły i dużo, dużo zdrowia.

 

Zapraszam na stronęwww.coryllus.ploraz do sklepu Foto Mag przy stacji metra Stokłosy w Warszawie. Przypominam też, że 9 kwietnia w Gdańsku odbędzie się mój wieczór autorski, początek o 17.00, miejsce – biblioteka w budynku Manhattan. 24 kwietnia mam wieczór autorski w Białymstoku, a 25 kwietnia w Sokółce. 30 kwietnia, w Opolu, w sali braci Kowalczyków, ale nie wiem jeszcze o której godzinie, Toyah i ja będziemy uczestniczyć w debacie prezydenckiej. Wszystko będzie nagrywane i zapowiada się niezła zabawa.

23 maja planowane jest spotkanie w Częstochowie, wystąpimy ja i Tomek i będziemy gadać o komiksach, ale także trochę o polityce, bo organizatorzy obawiają się, że jak będzie o samych komiksach to ludzie nie przyjdą. No, nie wiem. Mnie się wydaje, że może by przyszli. A wy? Jak myślicie? Na 6 i 7 czerwca zaplanowaliśmy spotkania w Szwajcarii, w zamku w Rapperswilu i w Genewie. Okropnie się boję tej podróży, bo ja wiecie nie podróżuję, a muszę tam jechać samochodem, żeby zawieźć książki.

Na koniec jeszcze raz dołączam nagranie z wieczoru autorskiego w Dęblinie i z wieczoru w Kawiarni niespodzianka


 

http://www.youtube.com/watch?v=N9e7xCyDoFQ


 

https://youtu.be/i9anCuMljYg


 

No i nasze trailery.

https://www.youtube.com/watch?v=agpza8Ag5bA

https://www.youtube.com/watch?v=kJ7REL-ee4s

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka