coryllus coryllus
2738
BLOG

Nie udało się...antysemityzm nie istnieje

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 46

 Tak jak zapowiadałem, przygotowywaliśmy tutaj specjalny numer Szkoły nawigatorów. Przygotowywaliśmy go z myślą, że będzie on się ukazywał cyklicznie, dostępny będzie poza prenumeratą, będzie też znacznie obszerniejszy niż zwykłe numery, a do tego jeszcze poświęcony będzie sprawom bardzo specjalnym. Temat pierwszego numeru wybrałem ja sam. Kierowała mną wyłącznie chęć zysku oraz chęć skorzystania z cudzych koniunktur, nie było w tym ani jednego szlachetnego odruchu. Zauważyłem, że autorzy głównego nurtu, panowie Zychowicz i Kłopotowski, najbezczelniej w świecie próbują zarabiać na żydach. Co prawda, obydwie książki, zarówno ta bardziej irytująca a mniej zabawna, czyli napisana przez Kłopotowskiego, jak i ta mniej irytująca, ale za to śmieszna – Zychowicza, od razu zaliczyły zwałę i poszły do przeceny, ale mnie myśl, by zrobić kwartalnik o żydach nie opuściła. Pomyślałem, że trzeba wykorzystać jakoś ten cały antysemityzm Polaków, bo nie może on tak po prostu leżeć odłogiem. Poprosiłem Jolę, żeby zajęła się przygotowywaniem tego numeru, ale sam też wykonałem jakieś ruchy i coś tam znalazłem. Kiedy już to wszystko zebraliśmy do kupy, a przyświecała nam myśl taka, by zebrać w jednym miejscu teksty prawdziwie antysemickie okazało się, że takich prawie nie ma. To jest prawdziwa katastrofa, ale tak jest w istocie. Kwartalnik zawiera bowiem nie tylko teksty autorskie, nie tylko tłumaczenia przygotowywane specjalnie na tę okazję, ale również niechętne żydom teksty z przeszłości. Obraz jaki ukazał się naszym oczom po złożeniu numeru był straszliwy. Nie ma żadnego antysemityzmu. To bluff. Najcięższe antysemickie armaty, wyprodukowane w zakładach Kruppa, czyli w różnych poważnych niemieckich uniwersytetach, to – a widać to dopiero po latach – wyraz szczerej paniki przed ekonomicznym terrorem i zablokowaniem rynków, ale także przed przewagą intelektualną i organizacyjną. Tam jest tylko podziw. Nie ma żadnej nienawiści, niechęci czy obrzydzenia. Niemcy z lękiem w oczach szczerze podziwiali żydów przez cały wiek XIX i początek XX. Tego Hitlera, ktoś im wcisną w pakiecie, tak sądzę, bo inaczej to byłoby niemożliwe do przełknięcia. Wsadzili go do miski z kartoffelsalad, zamieszali i podali na stół a poczciwy bursch łyknął go jak małpa kit.

Jeszcze gorzej jest z Polakami, tam nie ma nawet podziwu. Tam – w tych tekstach publicystycznych, powieściach antysemickich z XIX wieku - jest wyłącznie strach przed nędzą i wykluczeniem. Aha, nie wiem czy wiecie, ale autor jednej z najważniejszych XIX wiecznych powieści krytykujących żydów ma pomnik w pewnym, niemałym polskim mieście, w dodatku w takim, gdzie przed wojną mieszkało bardzo wielu żydów, nie tyle co w Łodzi, ale na pewno więcej niż w Radomiu. Nikt przeciwko temu pomnikowi nie protestuje, gazownia udaje, że nie wie o co chodzi, a może nawet dziennikarze lokalnego oddziału składają pod tym pomnikiem kwiaty…? Tego nie wiem, ale nie zdziwiłbym się.

Okazało się, że jedyny prawdziwie antysemicki, nacechowany pogardą i obrzydzeniem tekst napisał kiedyś Antoni Słonimski. To jest znany tekst, ale zdecydowałem, że umieścimy go w naszym specjalnym numerze, dla kontrastu. Historię, którą jak zwykle doskonale opisała Ewa Rembikowska, o żydowskim, przedwojennym gangsteryzmie, ściągnęliśmy ze strony Muzeum Oświęcimskiego. Okazuje się, że już można pisać o syndykatach rządzących z ukrycia koniunkturami na ryku Europy Środkowej.

Tak to składaliśmy, składaliśmy, ale ciągle nie było tego efektu, o który mi chodziło. Sięgnęliśmy więc do miejsca, gdzie na żydów napisano naprawdę dużo, naprawdę strasznych rzeczy – do publikacji Uniwersytetu w Oksfordzie. Noooooo….wreszcie odetchnąłem...wybrałem dwie rzeczy i zleciłem tłumaczenie. Jedna dotyczy handlu niewolnikami na Krymie, a druga produkcji leków przez diaspory żydowskie na Litwie na przełomie XVII i XVIII wieku. I to jest naprawdę niezłe.

Kłopotowski Kłopotowskim, Zychowicz, Zychowiczem, ale trzeba zdradzić skąd wziąłem głęboką inspirację do tworzenia tego numeru. Ona się pojawiła, w czasie pisania pierwszego tomu Kredytu i wojny, jak pamiętacie wpadł mi wtedy w ręce tomik esejów, wykładów właściwie, wydanych w latach siedemdziesiątych przez University of Minnesota, napisał go Bernard Bachrach, który dziś jest szacownym profesorem, a wtedy był młodym badaczem- mediewistą, który – zapewniam, że szczerze – próbował rozprawić się z tym, co nasz kolega Edward, tłumacząc jego pisma, nazwał „rzewną narracją’. Chodzi o to, że historia pisana przez żydów, układa się w pewien ciąg rzewnych i płaczliwych gawęd, które nie pasują nawet do tego co jest w Biblii Tysiąclecia, a co dopiero do prawdy. No i Bachrach, w swoich wykładach o polityce organizacji żydowskich w średniowiecznych Włoszech, próbował zerwać z tym sposobem narracji. Dziś już chyba tego nie czyni, ale ta niewielka książeczka, którą można kupić na e-bayu pozostaje ciągle moją wielką inspiracja. Czego tam nie ma...jest o gangach miejskich, o rynku złota, o trzymaniu za twarz papieża, o Wizygotach, a wszystko napisane łatwym i przystępnym językiem, bo Bernard Bachrach posługuje się naprawdę piękną angielszczyzną. Edward przetłumaczył dla nas tylko jeden fragment, ale to i tak wystarczy.

No, ale...po złożeniu całości...musiałem posypać głowę popiołem i przyznać się do klęski...to nie to. Nie tego oczekiwałem. Rozdzieram więc oto szatę swą...nie udało się. Zamiast zwartego, ciężkiego, pełnego jadu i nienawiści numeru stworzyliśmy konglomerat zawierający niemieckie i polskie fobie, żydowskie frustracje, marzenia młodych, aspirujących naukowców ze Środkowego Zachodu, podstępy Brytyjczyków, którzy dają stypendia młodym ukraińskim naukowcom, by pisali od nowa swoją historię i trochę wspomnień.

Postaram się, żeby drugi numer, a dotyczył on będzie różnych kontrowersji, głównie gospodarczych, dotyczących Kościoła, będzie lepszy.

 

Przed Wami nowy, specjalny numer kwartalnika „Szkoła nawigatorów” dostępny poza prenumeratą. Liczy sobie prawie 300 stron, kosztuje 5 złotych drożej niż zwykłe numery. Poświęcony zaś jest narracjom dotyczącym żydów, które Europa i Ameryka produkowały w XIX I XX wieku.

 

Na koniec jeszcze zostawiam Wam nagranie z amerykańskiej telewizji, występuje w nim Tomek Bereźnicki i opowiada o komiksach.

 

http://youtu.be/sPZTIqGKImE


Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

 

Na koniec ogłoszenie. Znajoma prosiła mnie, bym zapytał, czy ktoś nie ma do wynajęcia pokoju dla studentki, która zaczyna studia we Wrocławiu. To grzeczne i dobre dziecko z nauczycielskiego domu. Nie będzie sprawiać kłopotów. Przyjmujemy tylko poważne propozycję. Ewentualne szaleństwa i tak wykluczam z miejsca, bo w razie czego zostaną opisane na tym blogu. Z podaniem nazwisk oczywiście….

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura