coryllus coryllus
3824
BLOG

Zero plus zero równa się trzydzieści

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 51

 Toyah namówił mnie wczoraj na zakup tygodnika braci Karnowskich. Nie miałem tego w ręku od dwóch lat i znów przeżyłem ciężki wstrząs. To wygląda jak schronisko dla zwierząt. Takie mam wrażenie. Każdy kto był w schronisku wie co tam się dzieje. Idziemy wśród tych klatek, a za kratami wyblakłe, zmoknięte, chore psy. Co jakiś czas trafi się jakaś energiczniejsza sunia, która albo szczeka, albo usiłuje się łasić do krat. Przeglądamy gazetę Karnowskich i mamy to samo, wyblakłe fotografie starzejących się facetów, którzy nie potrafią napisać ani jednej śmiesznej historii z pointą. Co jakiś czas widzimy jakąś wysztafirowaną niunię z krzywym uśmiechem, która próbuje nas do czegoś przekonać ze skrajną wręcz nieszczerością, za pomocą słów, które gdzieś zasłyszała i których do końca nie rozumie. Tak jest między innymi z Martą Kaczyńską, która ma tam felieton. Pisze nam Marta o rzeczach całkiem nie a propos sytuacji, to znaczy o motywacji, którą kierował się Smarzowski kręcąc Wołyń. Wplata się tym samym w cały ten ciąg narracji, który uruchomiono, by ten film ocalić przez miażdżącą krytyką internetu. Coś trzeba przecież ratować, skoro Smoleńsk przepadł.

W miarę jak przeglądamy tę gazetę do końca robi się coraz gorzej. Na mnie osobiście najgorsze wrażenie robi fotografia Adama Ciesielskiego, którego pamiętam przecież z Życia Warszawy. On już 20 lat temu wyglądał tak, jak na tym zdjęciu, więc po co kłamać, teraz z całą pewnością wygląda inaczej. Nie on był jednak w tym numerze najgorszy. Oto większą część pisma zajęła, przeprowadzona przez Karnowskich, rozmowa z Robertem Tekieli. Pretekstem do tej rozmowy jest trzydziesta rocznica założenia pisma Brulion. Jeśli ktoś nie wie czym był Brulion, przypomnę, choć pisaliśmy o tym nie raz. Było to pismo wydawane przez dzieci establishmentu pod koniec komuny, którego celem było zagospodarowanie emocji młodzieży z aspiracjami intelektualnymi. W Brulionie zaczynała swoją przygodę Manuela Gretkowska, jeszcze chyba wtedy członkini PZPR, oraz Cezary Michalski, no i sam Robert Tekieli. Został on wyznaczony do odegrania roli młodego buntownika, który pociąga za sobą młodzież, przez samego Adama Michnika. Tekieli jednak zrezygnował z tego i poszedł własną droga, dlatego dziś jest „nasz”. Brulion w początkach swego istnienia nie był, jak sugeruje pan Robert pismem satyryczno-deprawacyjnym, mającym wywoływać skandale, ale pismem dla idiotów, którym się zdaje, że będą się wadzić z Bogiem. W Brulionie publikowali poeci z grupy o nazwie „Zlali mi się do środka”, a także Zbigniew Sajnóg, który dziś jeszcze przysyła mi jakąś swoją idiotyczną gazetkę. Zasłynął on swego czasu wierszem zatytułowanym „Flupy z pizdy”. Do tego jeszcze Brulion organizował festiwale filmów o treści jednoznacznie satanistycznej. Tekieli opowiada dziś, że on nie wiedział, że to są filmy satanistyczne, myślał, że to taka kultura. Szkoda, że nie dodał jeszcze słowa – świecka. Okay, rozumiem, że pan Robert był młody i nie kumał za wiele, no, ale co to jest pizda to już chyba wtedy wiedział, a jednak nie zawahał się opublikować Sajnógowi tego kretyńskiego wiersza. Kiedy w latach dziewięćdziesiątych okazało się, że Adam Michnik przegrał swoją krucjatę przeciwko katolickiej Polsce i musi się wycofać a tak zwane „z góry upatrzone pozycje”, Brulion zmienił się całkowicie i z pisma obrazoburczego stał się pismem katolickim, a jego naczelny zaczął – Robert Tekieli – zaczął leczyć ludzi przez nakładanie rąk. Przez wrodzoną dyskrecje nie zapytam gdzie on te ręce nakładał i komu.

Jakoś w tym samym czasie panu Robertowi udało się sfotografować Ducha Świętego. Na komunii dziecka kolegi, cyknął fotę, a po wywołaniu pojawiła się pomiędzy dzieckiem a ołtarzem jakaś dziwna biała plama i Tekieli doszedł do wniosku, że to Duch Święty. Dziś, to znaczy w tym wywiadzie, trochę z tej swojej naiwnej wiary szydzi. No, ale fakt pozostaje faktem, a jego ówczesne parcie na to, by stać się dla odmiany guru katolickim, skoro z tym szatanem nie wyszło, bo Michnik się wycofał, jest moim zdaniem demaskatorskie.

Parę lat temu Tekieli udzielił innego wywiadu i powiedział tam komuś, że pomaga ludziom przez katolicką psychoterapię, czy coś takiego. Wymienił między innymi pewnego młodego onanistę z Bogatyni, do którego właśnie wybierał się samochodem – przez całą prawię Polskę – żeby wyrwać go z tego zgubnego nałogu. Dziś już o tym nie wspomina, co nie znaczy, że wreszcie spoważniał. Wywiad u Karnowskich służy temu, by przekonać wszystkich, że oto dzięki działalności w Brulionie, tak satanistycznej jak katolickiej, dzięki temu leczeniu przez nakładanie rąk i w ogóle dzięki wszystkiemu w czym uczestniczył, Robert Tekieli przygotował grunt pod dzisiejsze sukcesy prawicy. Bo prawica, nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, odnosi sukcesy. I to jest zasługą Roberta Tekieli oraz pisma, które założył w roku 1986. Poszedł do biblioteki w Krakowie, przejrzał inne pisma kulturalne, wyszedł, zamówił papier, znalazł grafika, składacza, pozamawiał teksty, dograł cenę z drukarnią i poszłooooooooooo…….Każdy mógł tak zrobić. Korwin zaczął jeszcze wcześniej, on już w 1978 roku miał wydawnictwo propagujące idee wolnego rynku. Dziś zaś wszyscy musimy się cieszyć, że się udało, a Tekieli opowiada, że oto cała młodzież jest po naszej stronie, a lewica wymiera…

Większość tego wywiadu zajmują brednie na temat kultury i krzewienia dobra poprzez kulturę. Nie wiem co Tekieli ma dokładnie na myśli poprzez to krzewienie dobra, mam nadzieję, że nie te flupy. Mówiąc o kulturze pan Robert, jak większość jego kolegów powołuje się na autorów, których nazwiska powinny wywrzeć odpowiednie wrażenie na wszystkich aspirujących młodzieńcach. Tak więc jego misja się nie skończyła jak widzimy i oto Robert Tekieli powraca. Rozumiem, że będzie go można czytać już niebawem w każdym numerze pisma W sieci. Dołączy do tej gromady smutnych istot patrzących na czytelnika z łamów, niczym psy w schronisku….I to jest ten sukces właśnie, felietony w tygodniku dla wszystkich absolutnie znajomych. I tych co wiedzą co to flupy i tych, co nie mają o tym pojęcia. Doczekamy się jeszcze powrotu pana Zbyszka Sajnoga, zobaczycie. A może być też tak, że na łamach „naszych” gazet zagości sam Bogdan Kacmajor, kierownik operacyjny sekty Niebo z Majdanu Kozłowieckiego, z którym Robert Tekieli przeprowadził kiedyś wywiad - do niedawna można go było jeszcze znaleźć w sieci – a w wywiadzie tym mówił do pana Bogdana po imieniu, tak jakby znali się od dawna i obaj leczyli ludzi przez nakładanie rąk. Czekajmy, bo przecież ten sukces prawicy nie jedno ma imię. Skoro Kamila Łapicka jest „nasza”, skoro Marta Kaczyńska, adwokat z zawodu, ma taki gest, że wypowiada się o filmach (a cóż to jest trudnego), znajdzie się miejsca i dla Zbycha i dla Bogdana.

 

Teraz ważna informacja, jeśli jeszcze raz portal Fronda przedrukuje cokolwiek z moich tekstów, bez pytania i płacenia, idziemy do sądu. Nie będę tolerował złodziejstwa. Powtórzyło się to już drugi raz. Nie interesuje mnie reklama w tej szmacie i nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Mam nadzieję, że obecny naczelny czy kto tam bym bajzlem rządzi zrozumie to co piszę w lot. W końcu on też uczestniczy w sukcesie prawicy.

Aha, nie było prądu do rana, więc tekst wrzucam dopiero teraz.

Teraz ważne ogłoszenie – nie odbieram telefonów. Jeśli mam skończyć książkę to po prostu nie odbieram telefonów i niech nikt nie ma do mnie pretensji.

 

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronęwww.rozetta.plgdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.  

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka