coryllus coryllus
4931
BLOG

Zmiany w prawie szariatu

coryllus coryllus Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 70

 Rozmawiałem wczoraj z prawnikiem, który zabawiał mnie różnymi anegdotami, gadaliśmy sobie tak po prostu. No i w pewnym momencie powiedział mi, że zmieniło się prawo dotyczące rozwodów, muzułmańskie prawo. Oto do niedawna mąż mógł oddalić żonę, czyli udzielić jej rozwodu, mówią jej o tym po prostu. Teraz zaś nie musi już się tak męczyć i może jej tego rozwodu udzielić w obecności li tylko innych mężczyzn. Podobno jest tak, że te kobiety, jeśli już wychodzą na miasto, czy gdzieś, mają na sobie wszystkie cenne przedmioty, jakie do nich należą. Może się bowiem zdarzyć, że mężczyzna pod ich nieobecność udzieli im rozwodu, mówiąc o tym innym mężczyznom. One zaś dowiedzą się tego, przy dobrych wiatrach, na progu swojego, byłego już domu. Jeśli zaś ten próg po udzieleniu rozwodu przekroczą dopuszczą się cudzołóstwa, co jak pamiętamy karane jest śmiercią.

Jeśli ktoś ma inne informacje w tej kwestii będę wdzięczny za weryfikację. Z gwałtami jest tak, że aby udowodnić gwałt, kobieta musi przedstawić czterech świadków i muszą to być mężczyźni. Świadectwo kobiet się nie liczy, podobnie jak one same. Dodatkowo jeszcze prawo przewiduje, że nie można patrzeć na gwałt, bo to też jest jakoś karane. A więc nie ma możliwości, by czterech dorosłych mężczyzn zaczęło świadczyć przeciwko gwałcicielowi, bo pociąga to za sobą ryzyko.

Mnie w tych przepisach najbardziej urzeka fakt, że one ulegają zmianom, a w dodatku są to zmiany przypominające zmiany w niepisanym prawie środowisk zamkniętych. Słabsi mają coraz gorzej, a silniejsi coraz lepiej i tak do momentu, aż ci silniejsi organizujący świat na swoją modłę nie trafią na jeszcze silniejszych, którzy zdegradują ich całkowicie do poziomu zgwałconej i okradzionej kobiety. Możemy sobie powiedzieć wprost, że do tego zmierza nasz świat, do degradacji całych społeczności na zasadach obowiązujących pod celą. Podstawą tych dążeń nie jest oczywiście chęć gwałcenia wszystkiego naokoło, ale stara i omawiana tu już wielokrotnie chęć zmiany stosunków własności. Jeśli postawimy taką oto roboczą hipotezę (copywright Grzegorz Braun), przyjedzie nam stwierdzić, że są na świecie siły, którym znudził się stary, skostniały porządek, a także taki układ stosunków własności jaki mamy i będą próbowały go zmienić. To nie jest proste, bo zmiana tego układu starymi sposobami, czyli za pomocą wojny, która daje zarobić wszystkim jej inicjatorom, a ograbia wszystkie ofiary, nie wchodzi w grę. Trzeba by przejąć wszystkie media, które pokazywałyby tylko jedną wersję wydarzeń, tę korzystną dla organizacji rozpętującej wojnę. Tak się nie da, a więc trzeba szukać innych sposobów na dokonanie tej zmiany. I tu z pomocą przychodzi tak zwana wielokulturowość. Jeśli na jakimś obszarze zmieni się całkiem strukturę ludnościową, w ten sposób, że jedna grupa będzie uważać siebie za grypserę, a innych za całą resztę, można liczyć na poważny konflikt, który w dodatku będzie eskalował, szczególnie wtedy kiedy grypsera po cichu będzie zasilana pieniędzmi i bronią, a innym będzie się kłaść do głowy dyrdymały o tolerancji i poszanowaniu kultur. Kiedy konflikt wejdzie w fazę krytyczną, to znaczy kiedy dojdzie do rzezi na ulicach można wystąpić z mediacją, czyli mówiąc wprost wpakować do obozów koncentracyjnych tych, co uważali się za grypserę i po jakimś czasie, pozostawiając ich tam bez jedzenia i picia, spłukać szlauchem to, co z nich zostało, a tych bardziej miękkich przegnać, dając im na drogę jakieś pakiety przetrwania, na miejscu zaś przejmując ich nieruchomości.

Ktoś powie, że to fantazja. Być może, ale moja pokrzywiona i chorobliwa wyobraźnia podsuwa mi takie właśnie wizje. W jakich okolicznościach mogłyby się one zmaterializować? A choćby wtedy kiedy siły postępu w Polsce powróciłyby do władzy i w porozumieniu z rządem Niemiec utworzyły na ziemiach, zwanych niegdyś odzyskanymi obszar azylu dla uchodźców. Ci uchodźcy zaopatrzeni w niemieckie, bo przecież nie polskie paszporty, uzbrojeni w nielegalną broń i w swoje jakże w praktyce korzystne dla nich prawo, którego nikt nie odważyłby się zmienić, ze względu na szacunek dla obcej kultury, mieliby mnóstwo okazji do tego, by przekonać lokalsów, kim są w ich oczach. Ci zaś nie mieliby nic do gadania, bo prawo ich z kolei obowiązujące chroniłoby tych całych „uchodźców”. I tak, aż do opisanych wyżej rozwiązań ostatecznych.

Państwo niemieckie tym się różni od polskiego, że od samego początku swojego istnienia posiada twardą doktrynę, która pozwala przetrwać właściwie każdy kryzys. Na podstawie pobieżnych nawet obserwacji tego co się dziś w Niemczech dzieje widzimy, że rząd i organizacje w Niemczech funkcjonujące poświęcą wiele dla realizacji wyznaczonych celów: spokój obywateli, cześć kobiet i życie mężczyzn. To nie ma dziś, tak jak i nie miało dawniej żadnego znaczenia jeśli cel ma być zrealizowany. Pytanie tylko czy ten cel wygląda tak, jak go opisałem, czy może jest to jakiś inny cel. Rzecz jasna nie wierzę w to, że Makrela ściąga do siebie muslimów, ponieważ ulitowała się nad ich losem. Nie wierzę w to, że policja nie potrafi zatrzymać zamachowca, tylko musi go zabijać, podobnie jak nie wierzę w to, że nie potrafi ona rozpędzić gromady fajansiarzy awanturujących się na rynku.

Przed nami kolejny sylwester, kolejne święto, które przecież nie jest ich świętem. Co przyniesie? Czekajmy i obserwujmy. Uważam jednak, że powinniśmy się wreszcie obudzić i zacząć nazywać rzeczy po imieniu. Wiem, że to trudne, tym trudniejsze, że co rano czytam przynajmniej jeden news z Polski, o tym, jak to tradycyjna polska tolerancja umiera, bo ktoś zdemolował budę z kebabem. Nikt nie pyta kto to był, bo nikt nie zamierza ścigać sprawcy. Wnoszę więc, że przygotowuje się grunt pod konflikt i ma być on ustawiony tak, by wszyscy wiedzieli kto jest tym złym. Ten kogo łatwiej pokonać i upokorzyć. Ten kto ma mniej praw i mniej możliwości obrony. Każdy kto był w polskim sądzie wie jak jest i każdy kto widział kiedykolwiek ośrodek dla uchodźców też wie to, co wiedzieć powinien. Tak więc musimy zacząć od zmiany komunikatów i jasno zadeklarować, że nie wierzymy w tę całą gównoprawdę, którą podają media na pierwszych stronach. Im więcej zaś wokół niej różnych znanych i zatroskanych twarzy, tym mniej w nią wierzymy. Od tego zacznijmy, już teraz, bo za pół roku może być za późno.

 

Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią przyszłego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ¼ środków potrzebnych na produkcję. To wielkie osiągnięcie, szczególnie, że czas mamy przedświąteczny i ludzie mają ważniejsze wydatki niż mój komiks. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.


 

Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta


 

41 1140 2004 0000 3202 7656 6218


Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl i przypominam, że do 1 stycznia trwa duża promocja na niektóre tytuły. 

Targi Bytomskie odbędą się w przyszłym roku w pierwszy weekend czerwca, wszystkich już teraz serdecznie zapraszam


 

Przypominam, że nasze książki są dostępne w następujących punktach: księgarnia Przy Agorze, sklep FOTO MAG oraz księgarnia Tarabuk  

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości